Wpis z mikrobloga

Miejsce akcji:
Warszawa
Budynek miesz... piwniczny 404unknownuser
winda do środkowej piwnicy
52.258110729746
21.02157175540924

Nastał ten piękny dzień. Budynek piwniczny został oddany do użytku. Razem z nim windy. Jak to bywa w nowym budownictwie, wszystkie widny są obite płytami. I bardzo dobrze. Już pojawiły się pierwsze oferty. Głównie rolety, żaluzje, markizy, łosie, jelenie, sarny, dziki, lisy, borsuki, kuny, jenoty, wilki i rysie.
Z ptaków: kuropatwy, bażanty, dzikie kaczki, gęsi, łyski, bekasy i cietrzewie.

Jednak wkrótce pojawili się oni. Cisi herosi. Niepowstrzymani wojownicy światłowodu. Dostawcy internetu.
Jako pierwsze pojawiło się #jmdi. Jedna ulotka formatu A4 zdobiła jedną ze ścian windy. Akurat na tej ścianie była sama, na wprost drzwi, dumnie reprezentowała ofertę firmy. Wkrótce po niej w skrzynkach na listy pojawiły się jej mniejsze siostry.

Przez jakiś czas, ulotki JMDI, dominowały lokalny rynek piwnic, ponieważ był to jedyny operator, który dostarczał usługę internetu. Nie był to byle jaki internet, lecz ten napędzany światłem.
Spokój ten miał być wkrótce naruszony. Na horyzoncie zbliżał się pomarańczowy wróg. #orange szykowało swoje wojska do natarcia.

Orange działało po cichu. Nawet kapłanki sprzedaży salonowej nie znały daty uruchomienia usługi. Herosi infolinii też nie byli w stanie udzielić konkretnej odpowiedzi. Panował chaos informacyjny. Pewnie aby zmylić wroga.

Władca piwnic poinformował piwniczaków, że Orange jest już dostępnie i chętnie oświetli swym pomarańczowym światłem mroczne zakamarki piwnic. Herold Orange zamieścił swe ogłoszenie. Podobnego formatu co JMDI, ale na innej ścianie, co by nie atakować bezpośrednio swego oponenta.

"Ta zniewaga krwi wymaga!" - pomyślał herold JMDI i zaatakował Orange. Zerwał wieści wroga. Jednak pozostawił ślady ataku. Strzępy ogłoszenia leżały na podłodze. Opuścił miejsce bitwy pełen dumy, z tarczą.
Nie wiedział jednak, że w skrzynkach znajdowały się te same broszury reklamowe. Wieść o nowym graczu dotarła do mieszkańców odległych piwnic.

Orange nie pozostało dłużne, bo i ogłoszenie JMDI podzieliło ten sam los.

Nagle pojawiło się nowe miejsce bitwy. Z kurzu opadającego tynku i farby wyłoniła się Wielka Tablica Obwieszczeń. Obaj heroldzi już byli gotowi do stoczenia pojedynku na nowym terenie.
Wielki Zarządca postąpił mądrze ogłaszając to miejsce neutralnym. Wszelkie działa PvP były zabronione.
Pierwsze wieści zamieścił Wielki Zarządca, a były to liczby alarmowe i kontaktowe. Jako GM, Wielki Zarządca, miał pełną moc nad tym miejscem. Tylko on miał moc ukazania informacji w tym miejscu. JMDI zmów wiodło prym pierwszeństwa. Wkrótce, aby nastała równowaga, Orange też zamieściło swój przekaz.

Heroldowi JMDI było mało. Niespodziewanie wrócił na stare miejsce bitwy i znów kontrował działania oponenta. Nie wiedział jednak, że ten ma tajną broń w zanadrzu. Magiczną miksturę, która na stałe wiązała obwieszczenie z podłożem. Aby zapewnić sobie pewne zwycięstwo zaczarował brzegi swego papirusu magiczną substancją. Po chwili odprawiania czarów magiczna substancja zmieniła swój stan. Już nie była płynem, a stała się twarda niczym skała.

Ta magia okazała się zaskoczeniem dla bohatera JMDI. Próbował rozerwać i rozciąć ogłoszenie wrogiego herolda, ale magia wiążąca okazała się zbyt mocna. Jednak nie przegrał, wie on bowiem, że Wielka Tablica Obwieszczeń zawiera jego przekaz.

404unknowuser przyglądał się temu wszystkiemu z niedowierzaniem, ale wiedział, że i on musi podjąć decyzję. Po długich poszukiwaniach w skarbnicy wiedzy zwanej internetem, wpuścił on do swojej piwnicy Pomarańczowego Zbawcę. A wraz z mocą Informacji Światła dotarł do niego Obraz Światła. Kuce Informacji galopują z zawrotną prędkością 270 Mbps.

Okazało się, że podjął on dobrą decyzję. Podczas drogi powrotnej do swej piwnicy spotkał on dzielnych Wojowników Utrzymania Światła JDMI, którzy borykali się z osłabieniem ich magii. Magiczna Tablica Rozdzielenia Światła uległa awarii. Niecałe dwa miesiące po montażu. Usłyszał tylko te słowa "#!$%@?, ja #!$%@?. Jak to ma #!$%@? działać, jak ten #!$%@? panel jest #!$%@? i lata jak #!$%@?". 404 skisł w środku i udał się do swojej piwnicy.