Wpis z mikrobloga

Wszystko wskazuje, że już wkrótce będziemy świadkami kolejnej wielkiej bitwy miejskiej. Po Aleppo przyszła w końcu pora na całkowite odbicie przedmieść Damaszku z rąk rebeliantów. Wschodnia Ghouta bo o niej mowa - to rebeliancka enklawa która istnieje niemalże od najwcześniejszych lat wojny. Obejmuje ona silnie zurbanizowane przedmieścia syryjskiej stolicy, jak Dżobar, Duma, Harasta, Irbin, skąd rozciąga się jakieś 20 km na wschód do mniejszych rolniczych, jednak wciąż bardzo gęsto zabudowanych miejscowości.

Szacuje się, że obecnie w Ghoucie pozostało od 10 - 15 tysięcy rebeliantów. Dla porównania we wschodnim Aleppo mówiło się jedynie o kilku tysiącach bojowników. Nikt natomiast nie wie dokładnie ile w Ghoucie przebywa cywili. Większość szacunków opiera się na danych sprzed wojny, które kompletnie nie uwzględniają migracji nią spowodowanych oraz ilości osób które już zginęły. W każdym razie, te bardziej realistyczne szacunki mówią o co najmniej 100 tys. cywili, którzy wciąż mieszkają w tym rebelianckim worku.

Wschodnia Ghouta jest rejonem w którym działa kilka rebelianckich ugrupowań. Oprócz grup działających w całej Syrii jak np. Hayat Tahrir Al-Szam czy Aharar asz-Szam, mamy też te bardziej lokalne, jak Armia Islamu (Jaish al-Islam) czy też Legion Rahman (Faylaq al-Rahman). Co ciekawe w Ghoucie to nie HTS ani Ahrar rozdają karty, ale właśnie Armia Islamu i Legion Rahman, które razem kontrolują niemalże 80% powierzchni worka. Pierwsze ze wspomnianych ugrupowań czyli Armia Islamu, jeszcze niedawno było jednym z głównych kandydatów do odegrania znaczącej roli gdyby udało się obalić Assada. To wszystko dzięki dużemu wsparciu Państw Zatoki i posiadaniu silnego i charyzmatycznego przywódcy – Zahrana Alousha. Niestety dla Armii Islamu, końcem 2015 r. ich sztab dowodzenia został zbombardowany przez Syrię lub Rosję w wyniku czego Alousha zginął. Od tego momentu sytuacja Armii Islamu zaczęła się znacząco pogarszać. Poniosła ona wiele porażek przeciwko rządowym oraz wdała się w bratobójcze walki z Legionem Rahman - niemniej wciąż stanowi ona potężną siłę która kontroluje większość wschodniej Ghouty. Drugie z ugrupowań czyli, Legion Rahman określa się jako część Wolnej Syryjskiej Armii (FSA). Powstało ono w 2013 r. pod przywództwem dezertera z Syryjskiej Armii, kapitana Abdula al-Nasr Shamira. Pomimo przynależności do FSA, Legion al-Rahman można jednak określić jako ugrupowanie o ideologi islamistycznej. Legion kontroluje tereny w gęsto zabudowanej zachodniej części worka.

Rebelianci z Ghouty są bardzo dobrze uzbrojeni. Zdobyli oni bowiem w początkowej fazie wojny liczne bazy wojskowe znajdujące się pod Damaszkiem, wraz dużą ilością pojazdów opancerzonych i uzbrojenia. Granatniki RPG-29 nie są więc rzadkimi widokiem w rękach rebeliantów z Ghouty. Co więcej, Armia Islamu jako jedyne ugrupowanie zdołało uruchomić własną obronę przeciwlotniczą, która została oparta o zdobyte systemy Osa. Swego czasu zdołali przy ich pomocy zestrzelić kilka rządowych śmigłowców, a podobno także i samolotów. Obecnie jednak wiele wskazuje, że zdobyte wyrzutnie zostały zniszczone lub są nieaktywne z powodu braku amunicji.

Walki w Ghoucie toczą się od wielu lat i praktycznie od samego początku są wyjątkowo trudne dla obu stron. Pewnie wiele osób kojarzy słynne nagrania czołgów z GoPro, które w 2013 i 2014 r. obiegały internet, a gdzie już wtedy można było zobaczyć jak ciężkie i mozolne są walki o każdy kolejny budynek przedmieść stolicy. Bardzo gęsta zabudowa połączona z siecią okopów i tuneli (miejscami tak szerokich, że umożliwiają transport pojazdów) spowodowały, że jakiekolwiek ofensywy są bardzo kosztowne dla którejkolwiek ze stron. Oprócz tego w Ghoucie cały czas trwa też wojna „podziemna”, polegająca na niszczeniu tuneli czy wysadzaniu umocnień i budynków przeciwnika przy pomocy tzw. „bomb tunelowych”. Patrząc na to wszystko, można powiedzieć, że nie na darmo Wschodnia Ghouta wypracowała sobie miano najtrudniejszego frontu w całej Syrii.

Przez dłuższy czas sytuacja w Ghoucie była patowa, jednak mniej więcej od 2015 r. siły rządowe powoli acz konsekwentnie redukowały wschodnią, lżej zabudowaną część worka. Od pewnego jednak czasu wszystkie działania na tym obszarze zostały wstrzymane, a ciężar walk przeniósł się na zachód - do dzielnic samego Damaszku. Wszystko rozpoczęło się od momentu kiedy wojska syryjskie przystąpiły do odbijania Kabun. To wtedy rebelianci przystąpili do jednej z większych ofensyw ostatnich lat na terenie Ghouty próbując przebić się do oblężonego Kabun. Kontrofensywa rebeliantów zakończyła się jednak niepowiedzeniem, a siły rządowe zdobyły dzielnicę Kabun -był to jeden z pierwszych i ostatnich sukcesów armii, na tym odcinku frontu w ostatnich latach. Dalsze ataki rządowych na Dżobar czy Ain Terma nie przyniosły żadnych postępów, a ich rezultacie, życie straciło setki żołnierzy. Kolejnym punktem zapalnym ostatnich miesięcy, stała się wysunięta baza sił rządowych w Haraście. Rebelianci kilkakrotnie próbowali najpierw odciąć bazę od zaopatrzenia, a później przejąć nad nią kontrolę. W ostatecznym rozrachunku siły rządowe zdołały utrzymać bazę, jednak obie strony poniosły ciężkie straty.

Co raz większa zuchwałość rebeliantów w prowadzonych ofensywach i zagrożenie dla nieobjętych wojną dzielnic stolicy, przy jednoczesnym braku woli do podjęcia negocjacji pokojowych, prawdopodobnie spowodowały, że naczelne dowództwo syryjskie podjęło decyzje o konieczności ostatecznego rozprawienia się ze wschodnią Ghoutą. Obecnie do Ghouty ściągają jednostki z całego kraju. Ofensywa ma być prowadzona przez elitarne Oddziały Tygrysa. Będzie to pierwszy raz kiedy te jednostki wezmą udział w walkach o Ghoute. Oprócz tego w ofensywie będzie też uczestniczyć 1, 4 i 9 Dywizja, 3 brygady Gwardii Republikańskiej, a także 14 dywizja oddziałów specjalnych.

Trudno prognozować przebieg walk, jednak należy się spodziewać, że nie będą one łatwe. Operacja prawdopodobnie rozpocznie się od uderzenia we wschodniej, lżej zabudowanej części worka, gdzie utrata terenów rolniczych, powinna szybko zmiękczyć rebeliantów. Należy się też spodziewać silnego odzewu zachodnich mediów, które zdecydowanie będą chciały potępić ofensywę sił rządowych. Już teraz, podobnie jak w Aleppo, możemy obserwować kampanie rozpoczęte przez rebelianckich aktywistów mające na celu zwrócić oczy świata na Ghoute. Oczywiście smutną prawdą jest, że zginie prawdopodobnie wielu cywili, choć to wszystko będzie zależeć od woli rebeliantów do walki i sposobu prowadzenia ofensywy przez rządowych. Jak pamiętamy, przy Aleppo pojawiały się podobne prognozy, jednak ku zaskoczeniu wszystkich, odbicie wschodniej części miasta przebiegło wyjątkowo szybko i sprawnie. Miejmy nadzieje, że może i tym razem będzie podobnie.

#syria #syriafaq #bitwaoghoute
60groszyzawpis - Wszystko wskazuje, że już wkrótce będziemy świadkami kolejnej wielki...

źródło: comment_cUtfZPiOnNFpKu5SLH0tq3K1hW21BjnL.jpg

Pobierz
  • 16