Wpis z mikrobloga

Mam życiowy dylemat.

Zostać tu, gdzie jesteśmy, gdzie niebieski ma dobrą, stabilną pracę, jesteśmy blisko teściów (przydatne przy małym szkodniku) i szybko kupimy mieszkanie czy pieprzyć wszystko, niebieski wyprowadza się najpierw sam na drugi koniec Polski, po trzymiesięcznym okresie próbnym ściąga mnie do dużego miasta, gdzie od zawsze oboje chcieliśmy mieszkać, ja mogę mieć lepiej płatną pracę i tam później kupić mieszkanie sporo droższe i mniejsze.

Minusy pierwszej opcji to to, że mieszkamy w zapadłej dziurze, gdzie jedyną rozrywką jest wyjście do marketu, a ja pracuję tylko zdalnie, co mnie powoli dobija.
Minus drugiej opcji jest taki, że będziemy gdzieś zupełnie sami, stracimy kupę kasy na przeprowadzkę, przez parę miesięcy będziemy mieszkać osobno.

Kuszą nas wyższe zarobki, ukochane miasto i więcej możliwości rozrywki czy rozwijania się.
Jest jeszcze czas na podjęcie decyzji, ale biję się z myślami co wybrać.
  • 11
  • Odpowiedz
co to za życie mieszkać w dziurze, pracować w dziurze i wegetować w dziurze? życie jest do przeżycia, a nie do przewegetowania. ;)


@Strahl: z dziury przeprowadziłem się z różowym do dużego miasta. Okazało się że huk tramwajów o 4 nad ranem nie jest taki fajny jak sporadyczne wypady do dużej aglomeracji ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Teraz mieszkamy w średniej wielkości mieście, docelowo chcielibyśmy jak najbardziej na
  • Odpowiedz
@savanna kierujcie się praktycznością. Mówisz, że tam nudy są na wiosce. A jak często potrzebujecie wyjść do kina, restauracji, galerii handlowej, imprezy itd? Macie auto? To w czym problem raz/dwa razy w miesiącu pojechać do dużego miasta? Teście z chęcią raz na jakiś czas zajmą się dziećmi, a Wy macie czas dla siebie. A jak będziecie mieszkać w mieście to i tak nigdzie nie wyjdziecie, bo "dziecko" nie prawdaż?
  • Odpowiedz
@Atreyu: to już zależy od oczekiwań, ja sobie mieszkania na wsi nie wyobrażam (chociaż docelowo mierzymy w dom na przedmieściu większego miasta), a o czymś takim jak mieszkanie przy torach myśli się przed kupnem/wynajmem mieszkania. Se7en nie oglądałeś? ;)
  • Odpowiedz
a o czymś takim jak mieszkanie przy torach myśli się przed kupnem/wynajmem mieszkania


@Strahl: Bliskość do przystanków sieci tramwajowej to w Krakowie coś co wpisuje się jako zaletę w ogłoszeniach o mieszkaniach ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zresztą to tylko przykład. W to miejsce można wstawić drących się pod oknem o 3 w nocy patusów, albo auto które spaliło się na parkingu pod naszym oknem i dużo innych
  • Odpowiedz
Bliskość do przystanków sieci tramwajowej to w Krakowie coś co wpisuje się jako zaletę w ogłoszeniach o mieszkaniach ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@Atreyu: Eh, mówimy o dorosłych ludziach którzy zarabiają sensowne pieniądze, bardziej myślę o mieszkaniu w strzeżonym nowym osiedlu korponiewolników, a nie studenckim mieszkaniu z patologią mijaną w drzwiach kamienicy przy pętli tramwajowej. ;-) Ale tak, wszystko ma plusy i minusy, i z kupnem mieszkania można
  • Odpowiedz
Eh, mówimy o dorosłych ludziach którzy zarabiają sensowne pieniądze, bardziej myślę o mieszkaniu w strzeżonym nowym osiedlu korponiewolników, a nie studenckim mieszkaniu z patologią mijaną w drzwiach kamienicy przy pętli tramwajowej. ;-)


@Strahl: obecnie mieszkam na zamykanym osiedlu, z własnym miejscem parkingowym, a i tak wolałbym z dala od miasta. Zresztą już mając do wyboru Liverpool, albo mniejszą miejscowość wybór był prosty. Można mieszkać na najdroższym osiedlu, a za bramą mieć
  • Odpowiedz
@scroller: podobnie jak ja, czyli z jedynej strony super, bliskość przedszkola, szkoły, pracy (mieszkał tam w czasie studiów, celujemy w to samo osiedle, trochę na uboczu), jest wszystko, co potrzeba: park, szpital, sklepy. Z drugiej strony zostawiamy wszystko.

@Atreyu: mieszkałam w centrum miasta, przy głównej ulicy. Na przeciwko kamienicy miałam klub, za budynkiem dwie linie tramwajowe ;). Lubię miasto, lubię czuć, że coś się dzieje. Myślimy o osiedlu na uboczu
  • Odpowiedz