Wpis z mikrobloga

Cholernie smutne, bo cholernie prawdziwe. Dobrze, że wtedy tam byłeś.
Choć @imlmpe w oczach gościa z pogotowia to nie musiała być nieszczerość (zwłaszcza, że nie wolno wozić zwłok, jeżeli zgon nie nastąpi w karetce), po prostu praca mogła odcisnąć się na psychice. Jak to stwierdził kiedyś Nietzsche "Kto walczy z demonami winien uważać, by nie stać się jednym z nich. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.". A nawet,
w oczach gościa z pogotowia to nie musiała być nieszczerość


@Morfi-ID: po latach myślę, że dobrze zrobił i dobrze powiedział. Wtedy przez wiele dni miałem mętlik w głowie, czy facet żyje, czy może nie przeżył. Ratownik, tym jednym zdaniem sprawił, że miałem przynajmniej nadzieję, że pomogłem. Poza tym, taka pochwała też sprawiła, że od tamtego czasu wielokrotnie udzielałem pomocy ludziom. Nie 'zablokowałem się' psychicznie przez ten jeden, nieudany przypadek. Czyli w