Wpis z mikrobloga

Obczajcie, że największym wygranym tej afery jest @m__b. Siedzi teraz pewnie w kapciach w wygodnym fotelu, w jednej ręce trzyma rogala, w drugiej prażubra, a zza ucha wystaje mu małe źdźbło zboża, co by przypominało mu lato w te zimne, ciemne dni. Siedzi tak sobie, a przed sobą ma laptop z otwartym wypokiem, na który patrzy z ojcowską czułością. Czasem uśmiechnie się pod nosem, czasem pokręci głową z udawaną dezaprobatą patrząc na swych rozbrykanych wykopowiczów. Czeka na pewną informację, ale już teraz ma dobry humor, bo wie, że wykop pojawił się na ustach całej polski i wszyscy wchodzą zobaczyć co to za stronka, a przebijając się przez reklamy, które zasłaniają treść niczym dżungla miasta Azteków nabijają pieniążki Michałowi, który zainwestuje te fundusze w naprawę tagów, sprawniejszą moderację czy doszlifowanie i tak już perfekcyjnej aplikacji na smartfony. Jego przemyślenia przerywa dźwięk skrzypiących drzwi. Do pokoju wchodzi @a__s. Nie mówi nic. Siada cicho na ramieniu fotela i spogląda na otwartego laptopa. Uśmiecha się niczym matka spoglądająca na rozrabiające dzieciaki, które choć rozrabiają są tak pocieszne, że nie ma serca ich ganić. Odwraca głowę od laptopa i spogląda na @m__b, który już od chwili patrzy na nią. Udało się? pyta, a Ania uśmiecha się wzdychając, delikatnie kręci głową z udawaną dezaprobatą, a delikatny uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Udało się, odpowiada. Po chwili przerwy, którą daje Michałowi na przetrawienie informacji mówi dalej, że w sumie szkoda Elona, bo chciał jako pierwszy polecieć na Marsa, podczas gdy Wykopowi wystarczyło zaledwie 48 godzin by jego sława wystrzeliła w kosmos i w tej chwili opuszczała nasz układ słoneczny. Oboje odwracają się do ekranu przenośnego komputera, by popatrzeć na pogo komentarzy pod sceną, na której gra #willakarpatia
  • 53