Wpis z mikrobloga

#euro2012 Weszło krótko i na temat: Absolutne dno. Dno. Dno, dno, dno. Drugie 45 minut było gorsze nawet niż z Grecją, a wydawałoby się, że gorzej zagrać już nie można. Takiej połówki w wykonaniu tej drużyny jeszcze nie widzieliśmy. Jedyną groźną po przerwie zdołała skonstruować w 94. minucie. Co tu się do cholery stało? Co tu się, do #!$%@? nędzy, stało? Czesi w drugiej połowie ośmieszyli zespół Smudy. Ośmieszyli. Zagrali jak z trzecią ligą. Jak z niewidomymi.

Puszył się Smuda i puszył. Jako to przechodzi do historii. No i przeszedł ten prawdziwek. Jego zespół zakończył grupę na OSTATNIM MIEJSCU, a wyszły dwie drużyny, które – jak mawia nasz kumpel – nadawały się na zatyczkę do dupy. Sprzyjało wszystko – losowanie, sędzia (w pierwszym meczu), przypadki (karny obroniony przez Tytonia). Wszystko. Ale nawet to zostało #!$%@?.

Musimy chwilę odsapnąć, bo padają za mocne słowa. Do usłyszenia/przeczytania.
  • 4