Wpis z mikrobloga

Miejsce 2

No skoro nie oni na pierwszym to ciekawe co będzie... Ale są cholernie waznym zespołem i mam mase z nimi wspomnień.
Bo od czego tutaj zacząć? Pierwsze skoajrzenie to chyba komplikacja parad Dudka z finału w Stambule z podkładem Twist and Shout xDDDD Nie wliczam gdzieś usłyszanych przypadkowo Hey Jude, Yellow Submarine, czy innych szlagierów. Właściwie trudno wybrać ten jeden szczególny utwór od którego się wszystko zaczęło. Ale na bank były to takie jakies przełomowe punkty. Jednym z nich była chyba pewna sylwestrowa impreza. Sporo się działo, zamieszanie i pewien naćpany znajomy zaczął krzyczeć:,,WPUŚCIĆ SIERŻANTA PIEPRZA!'' wskazując na drzwi balkonowe. Nikt nie rozumiał, ja rozumiałem że pewnie ma dobra zajawkę na wizje rodem z bajki Żuków xD Tutaj mnie ruszyło by wrócić do nich powazniej i posłuchać. Kiedy to było? Ojj któraś gimbaza. I wtedy się zaczęło. Zacząłem słuchać jak natchniony. I nie byli pierwszą miłością ale z perspektywy czasu najtrwalszą. Za jakiś czas nam strzeli aluminiowa(wgl beka z tych nazewnictw rocznic po ślubie xD) kiedy się podjarałem i podłapałem zajawkę. Początek? Klasyka, rock & roll w czsytej postaci do płyty Rubber Soul. Ile ja katowałem A Hard Days Night. Chyba nadal potrafiłbym wymienić z pamieci po kolei ułożenie płyt. I to był ten okres kiedy byli najpopularniejszym zespołem. Co tutaj mogę cudownego wspomnieć? Moje ukochane All my loving , And I love her które zawsze mnie rozbija na kawałki ;x Eight days a week które doceniam z każdym rokiem bardziej i bardziej. Z smaego Help mam problem wybranie czołowego utworu poza przełomowym Yesterday. Ale zawsze w momencie jakiegoś zastrzyku tego pieknego narkotyku zwanego fenyloetyloaminą lubię słuchać tego utworu . Na Rubber mam problem z wybraniem jednego najnaj, album stał się przełomowy na tyle że dzis trudno mi zdecydować co było lepsze: In My life czy Norwegian Wood. Zostawiam to wam :>

Potem nadeszło Rubber Soul które było mostem do ewolucji na Revolver. Po nim stali się NAJLEPSZYM ZESPOŁEM W HISTORII. Co można powiedzieć, że w przeciagu tych szalonych 8 latach trwania zespołu spowodowali wybuch zmian w muzyce. Hendrix po usłyszeniu Sierżanta pieprza zagrał ich utwór na koncercie. Stonesi chcieli ich małpować na Their Satanic Majesties Request(nieudolnie zresztą), Beach Boys nie wybili się z innym cudownym albumem jakim było Pet Sounds... Dużo wymieniac. I ten okres zmian u nich był dla mnie mega wartościowy. Poznawanie całej historii zmian politycznych, społecznych, muzycznych, kulturowych... Oni odcisneli swoje piętno na muzyce. Skala fanatyzmu nie może być liczona jedynie w ilości mdlejących fanek na koncertach a artystach którzy byli zafascynowani ich twórczością. Chodzacy bogowie, Lennon oberwał za słowa o ,,byciu sławniejszym od Jezusa''(co dzisiaj już by tak nie było tak kontrowersyjną sprawą) którzy mimo wszystko chcieli uniknąć tego. Zmęczeni tempem odpuszczali. jakby wiedzieli ze moga bo nikt im nic nie zrobi. Pozwolenie na większe popisy Harrisonowi nie zburzyło ich pomnika. Co lepsze, pozwoliło się rozwijać w jeszcze ciekawszym kierunku. Z samego Revolvera pamiętam sporo, nawet zbyt wiele. Ale I'm only sleeping odpowiada sporo moim ostatnim upodobaniom xD Sierżanta zostawiam z wzmianką że to najlepszy album, w tym roku stukneło 50 lat i pisałem o tym przy okazji rocznicy. Przy Magic wiadomo co było najlepsze, dlatego rzucam demówką Strawberry Fields Forever . Potem legendarne White Album. Początek hard rocka z Helter Skelter eksperymenty Lennona z Revolution 1 i 9 ten kawałek wyśmiewajacy trochę przeszłość na Glass Onion . Al płytę kocham za trzy utwory
- Julia jako memoriał Lennona do matki ;x
- Blackbird jest cudowne i wrazliwe ;x
- While my guitar gently weeps jest bardzo smutnym i przecudwonym momentem na płycie. Pierwszy poważny szlagier Georga ;x
Potem mamy Come Together gdzie Lennon idzie w rytm na podwalinach budowanych za pomocą Helter Skelter. Oh Darling, Here Comes The Sun, Because, I want you(she so heavy) czy The End(jezu tutaj jaka piakena ewolucja muzyczna i eksperymenty w pełni, warto posłuchać dla pieknej klamry na płycie) nie umywają sie dla mojego faworyta. Bo z Something mam zawsze dobre wspomnienia. Zawsze tak jest. Każda z was zabija nas tym jak idzie. Prostotą która nas rozpieprza, serio ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Z samym Let it Be mam wspomnienia, że fajnie że był ten koncert na dachu ale była pustka. Kłótnie i rozbicie chłopaków się odbijało i niszczyło ich. Ale nawet produkcja z Philem Spectorem udała się na tyle by wyprodukować takie majstersztyki jak Across The Universe które potem przebiło mi się przez myśli za pomocą tego musicalu(jedynego który lubię) i fajnymi wykonaniami starych szlagierów. Ale poza AtU było jeszcze magiczne i walcowe I me mine

I tak wymieniłem tylko parę utworów które szanuję i uwielbiam. Po prostu to magiczny zespół który wpłynał na losy muzyki najmocniej ze wszystkich. Najwazniejszy, nawieksza zbieranina talentów w jednym zespole. Legendy które zawsze zostaną w głowie i wspomnieniach. Pierwsza poważna europejska supergwiazda, zdefiniowali pojęcie supergrupy i boysbandów w przyszłości. Wiele tych naj będzie. I moze was nie przekonam w żadnym detalu tym co piszę do nich ale są po prostu najlepsi. W tym mój najlepszy zespół, jedna z najlepszych płyt w życiu. Najulubieńsza piosenka do słuchania tego pod koniec życia. Oby jak najszybciej...

The Beatles - A Day In The Life

#muzyka #zimniokpoleca #thebeatles #oldiesbutgoldies #true30
A.....h - Miejsce 2

No skoro nie oni na pierwszym to ciekawe co będzie... Ale są c...
  • 12
@Apollo_Vermouth: Nigdy zbytnio nie przepadałem za tym zespołem, być może wystarczająco nie zagłębiałem się w ich twórczość aby ich docenić. Jedynymi utworami które mi się podobały były wspomniane przez ciebie Across the Universe oraz Strawberry fields forever. Twój wpis sprawił że mam teraz ochotę spojrzeć na ich dyskografię przychylnym okiem, być może ominęło mnie coś naprawdę wartościowego.