Wpis z mikrobloga

  • 20
#starwars

Bardzo lubię Gwiezdne Wojny, ale po tym filmie byłem zwyczajnie smutny i rozczarowany.

Liczba "śmiesznych scenek" w tej części jest większa niż w we wszystkich poprzednich filmach razem wziętych. Chyba przez to nie mogłem w ogóle się wczuć w klimat filmu i sceny które powinny być poważne wywoływały u mnie zażenowanie. Na seansie na którym byłem ludzie wielokrotnie prychnali w momencie tych patetycznych scen. Ja nie robiłem tego tylko dla tego, żeby naprawdę lubię to uniwersum, ale teraz ich rozumiem :-(
Disney zrobił familijny film w uniwersum gwiezdnych wojen.
Ten film nie zachowuje powagi w momentach w których powinien to robić.

Nie myślałem, że jako ktoś kto uwielbia Gwiezdne Wojny, wyjde z tego filmu aż w takim smutnym nastroju.

Wiem, że to kino rozrywkowe, zawsze takie było, ale teraz to przekroczyło jakąś dziwną granicę.

Czuję się jakby umarł jakiś ulubiony aktor albo muzyk.... :-(
  • 4
  • Odpowiedz
@frugo90: Byliśmy z narzeczoną, absolutnie takie same wrażenia. Heheszkowanie na poziomie licealnym w filmie co chwila się rozgrywa, postacie dodane w tej części denne (ta cała Rose, czy jak tam miała ta techno-azjatka, to jakaś porażka, absolutnie nie pasująca do Star Wars i jakby wypierdziana z tumblra), do tego cała konstrukcja fabularna przypominająca raczej odcinek Gwiezdnych Wrót (które nomen omen uwielbiałem, ale to nie były Star Warsy...) niż Gwiezdnych Wojen...

Strasznie
  • Odpowiedz
@Slonx: wcale, że nie brednie. Ciężko mi to udowodnić, bo bym musiał teraz wszystko obejrzeć jeszcze raz i podliczyć. Ale utwierdzam się przy przekonaniu, że jednak VIII miała więcej śmiesznych scenek niż pozostałe części razem.
  • Odpowiedz