Wpis z mikrobloga

#madki #takbylo
Mirki, co się właśnie #!$%@?ło! Mój #rozowy wrócił z marketu i opowiada mi akcje spod kasy. W kolejce stoi sobie matka z dzieckiem level 4-5, które jak to dziecko w tym wieku, ciągle o coś tam pytało - a co to? - stojak, a co to? - taśma (na zakupy), a co to? - itd. W końcu zadaje kluczowe pytanie:
- A to co?
- Kasa!
- A po co są te guziczki?
- Jak będziesz duży i pójdziesz do pracy, to się dowiesz!

O jak żenadłem ( ͡° ʖ̯ ͡°) Ja wiem, że dziecko pewnie jeszcze nie ogarnia i raczej nie zrozumiało kontekstu ale jak można tak na starcie deprecjonować swoją pociechę?
  • 5
  • Odpowiedz
@arti040: a co jest deprecjonującego w wysłaniu dzieciaka do roboty, żeby nabrał szacunku do pieniądza?
ja uważam, że w wakacje między maturą i studiami ( może nawet we wcześniejsze)dzieciaki powinny zapierdzielać, żeby dowiedzieć się ile kosztuje ich rodziców zdobycie pieniędzy....
jeśli rodzice mają takie podejście - moim zdaniem jak najbardziej słuszne, to nie wolno oczekiwać, że nastolatek bez wykształcenia, doświadczenia zostanie kierownikiem banku lub programistą 15k

ostatnio czytałem wywiad z
  • Odpowiedz
@strikingsurface: Ale co innego, jak dzieciak sam zacznie ogarniać i zapierdzielać, żeby zarobić swoje pierwsze w życiu pieniądze a co innego, jak rodzicę od małego triggerują jego ambicję na kasjera w Lidlu...
  • Odpowiedz
@arti040: dlatego napisałem,"jeśli rodzice mają takie podejście". po jednym zdaniu nie da się ustalić, czy mały jest uczony od małego szacunku do pieniądza, czy na starcie ma przewidzianą karierę kasjera - którego to pracę i tak należy szanować... powiem więcej - często kasjer, czy magazynier zarabia lepiej niż pracownik biurowy, który jest "zbyt dobry na pracę fizyczną i gardzi robolami".

więc po jednym zdaniu nie róbmy pojazdu po matce, że
  • Odpowiedz