#anonimowemirkowyznania Hipotetyczna sytuacja dla #rozowepaski: spotykacie się z chłopakiem dwa miesiące, zdążyliście się już poznać.
Czy decydując się na budowanie #zwiazki bierzecie pod uwagę bardziej to czy są motylki w brzuchu, wzajemna fascynacja i "porozumienie", czy bardziej to, że ktoś jest dobrym człowiekiem, partnerem i łatwo się dogadać w życiu codziennym.
Czy uważacie, że jak nie ma chemii na początku, ale macie partnerski układ, to można ją potem wypracować?
Czy jeśli na początku kłócicie się o pierdoły, ale za to ciągnie was do siebie, to potem się dogracie w życiu codziennym?
@AnonimoweMirkoWyznania: Motylki? Fascynacja? W żadnym razie. Bo miłość nie jest w życiu najważniejsza. Czas płynie i ani się człowiek obejrzy, a już sobie takich pytań nie zadaje. Bo życiem zajęty.
@AnonimoweMirkoWyznania: Na samej chemii to moża zbudowac krótkotrwały związek. Jak chcesz być z kimś dłużej to oprócz chemii potrzeba trochę chłodnej kalkulacji. Jedno i drugie jest potrzebne. Ale nie wiem czy te chemie mozna wypracowac jesli jej nie ma w ogole, raczej wątpię.
@AnonimoweMirkoWyznania: jakikolwiek związek buduje się na chemii. To czy będzie udany, czy nie, zależy od innych czynników. Nie da się zbudować związku bez chemii i "motylków w brzuchu"
WybuchowyMurzyn: @Iza_Lecka zakochanie i miłość to trochę inne sprawy. Fascynacja bierze się z koktajlu hormonów, a miłość to raczej decyzja o tym, że z kimś chce się być, chce się dla niego dobrze i ma plany, żeby dbać o związek
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie ma szans na związek bez jednego i drugiego. Znaczy jest, ale szybko to jebnie. Motylki szybko opadną i stwierdzisz, że jesteś z osobą, która kompletnie ci nie odpowiada. Bez "chemii" partner będzie bardziej jak kumpel, podczas seksu będziesz czuła się nieswojo. Pomijam już fakt, że jeśli w międzyczasie natrafisz na gościa, do którego poczujesz chemię, to ZAWSZE to weźmie górę. W najlepszym przypadku będziesz cierpieć, ale po co
PodgnitaHostessa: Nie wiem czy to adekwatna sytuacja, ale ja miałem kiedyś tak, że dziewczyna bardzo chciała się ze mną zaprzyjaźnić. Ja byłem dość zamknięty i mało rozmowny. Potem zacząłem z nią rozmawiać na Skype, trwało to tak z 4 miesiące, aż w końcu się zakochałem. No i pojawiła się ta chemia, po prostu sama eksplodowała w pewnym momencie
Hipotetyczna sytuacja dla #rozowepaski: spotykacie się z chłopakiem dwa miesiące, zdążyliście się już poznać.
Czy decydując się na budowanie #zwiazki bierzecie pod uwagę bardziej to czy są motylki w brzuchu, wzajemna fascynacja i "porozumienie", czy bardziej to, że ktoś jest dobrym człowiekiem, partnerem i łatwo się dogadać w życiu codziennym.
Czy uważacie, że jak nie ma chemii na początku, ale macie partnerski układ, to można ją potem wypracować?
Czy jeśli na początku kłócicie się o pierdoły, ale za to ciągnie was do siebie, to potem się dogracie w życiu codziennym?
Zapraszam do dyskusji.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Dodatek wspierany przez: mZakupy.com
Co ma większy wpływ na decyzję o tworzeniu związku?
Czy jeśli na początku kłócicie się o pierdoły, ale za to ciągnie was do siebie, to potem się dogracie w życiu codziennym?
Po 13 latach klocimy sie juz tylko o #!$%@? :-) powazne tematy juz przewalkowalismy.
Zaakceptował: kwasnydeszcz}
Zaakceptował: kwasnydeszcz}
Zaakceptował: dope}