Wpis z mikrobloga

Widzę w gorących wpis o psie zagryzionym przez jakąś rasę do zabijania i przypomina mi się historia brata sprzed trzech tygodni. Przed piekarnią, dwa psy pozostawione na długich smyczach i bez kagańców i jeden bez ostrzeżenia wyrywa się prosto na niego z zębami. Dwa kłapnięcia szczęką, brat zdążył odskoczyć, (zadrapanie tylko takie minimalne na udzie) a z piekarni wybiega właściciel. Ofc teksty standardowe, że nigdy wcześniej nic takiego się nie stało, że one spokojne są. Głupi #!$%@?. Ciekawe, czy gdyby mu w zęby #!$%@?ć i potem wytłumaczyć, że "ojeju ojeju nigdy wcześniej nikogo nie pobiłem, nie wiem co mi się stało", to by to przyjął jako logiczne i by byli kwita.

Jak jadę samochodem bez prawka i będzie wypadek nawet nie z mojej winy, a komuś coś się stanie, to idę do kicia. A jak #!$%@? łamię prawo i chodzę z psem bez kagańca, to jeśli coś się stanie, dlaczego jest inaczej?