Wpis z mikrobloga

@fotiks: niespecjalnie. Dużo po RPA nie jeździłem, bo to cztery dni były, w drodze powrotnej z Namibii, Ale pamietam, ze poznany na lotnisku w Kapsztadzie agent, Polak, ostrzegał, ze po zmroku nie wychodzimy poza samochód/hotel/centrum handlowe, omijamy biedne dzielnice itd.

pensjonat w którym mieszkaliśmy otoczony był kilkumetrowym murem z drutem pod napięciem na gorze.

Możliwe, ze środki ostrożności niepotrzebne, bo pan Wiesiek, Witek, czy jakoś tak, w RPA od 28 lat,