Wpis z mikrobloga

Wygląda na to, że rośnie mi w domu niezły troll.
Myje sobie zęby a z pokoju woła mnie młody (lvl 3)
- Tata, tata! Chodź szybko.
No to lecę, bo z takimi dzieciakami nigdy nie wiadomo. Dolatuje do pokoju, a młody do mnie ze spokojem:
- Tata nie biega się z szczoteczką do zębów...

Tak. Godzinę wcześniej zwróciłem mu na to uwagę i kazałem wracać do łazienki...

#heheszki #dzieci
  • 24
  • Odpowiedz
w buzi


@emilkos8: Nigdzie nie było o tym mowy. Założyłem, że OP nie jest debilem i nie biega ze szczoteczką w buzi, więc to:

nie biega się z szczoteczką do zębów

Musiało dotyczyć ogólnego zakazu biegania ze szczoteczką. Nie widzę w tym absolutnie żadnego sensu.
  • Odpowiedz
Tak samo OP "wytłumaczył" swojemu dzieciakowi


@WesolySromek: Naprawdę chcę ci się tak analizować śmieszne historyjki z neta? Ale jeśli tak ci się chce, to niech ci będzie:
Młody miał kilka razy tłumaczone, że nie biega się z szczoteczką/łyżeczką/lizakiem w buzi, bo można się przewrócić i zrobić sobie krzywdę. Ja leciałem z szczoteczką w ręce, nie w buzi na co zresztą zwróciłem młodemu uwagę.

Mam nadzieję, że zaspokoiłem twoją ciekawość, a teraz standardowe
  • Odpowiedz
@wodzik: U mnie to samo (lvl niecałe 3). Ostatnio mu tłumaczę przy kolacji, że nie mówi się z jedzeniem w buzi (ani nie biega, nie skacze itp. ;-) ), że ja poczekam, że ma przełknąć i dopiero mówić, bo może się zakrztusić; kiwa głową, OK, sprawa załatwiona. Śniadanie następnego dnia, jemy wszyscy razem, a on do mnie, patrząc na mój talerz: "a co Ty tam sobie jesz tatusiu?". A ja
  • Odpowiedz
Bo?


@WesolySromek: Bo jakby się dziecko wywaliło to ta szczoteczka mogła by stanąć w gardle...Jak byłem mały to sobie włożyłem patyczek do uszu do ucha, a następnie zapomniałem, że go mam w uchu....No i się położyłem w taki sposób, że przebiłem sobie bębenek i coś tam się stało, do dziś mam słabszy słuch w tym uchu
  • Odpowiedz