Wpis z mikrobloga

#fizyka #przemysleniazdupy #mikroblog
Tak dziś rano coś mi do głowy strzeliło i tak się zastanowiłem nad pewnym problemem z działaniem gwiezdnych wrót.
Otóż jak pamiętacie tam był taki myk że postawili tę przesłone kilka mikrometrów od horyzontu zdarzeń żeby nic nie zdążyło się zmaterializować i jebnąć w osłonę (np. pocisk). Jednocześnie byli w stanie po śladach odczytać co jebło.
Stąd wnioskuję że wrota skanują materię i przesyłają warstwa po warstwie składajac z drugiej strony, ale jeśli "drukarka się zapcha" to drukowanie się zatrzymuje (a skanowanie idzie dalej) ale jest jeden myk.
Skoro nie ma oddziaływania wstecz (bo nic nie może się np. odbić od przesłony) to oznacza że materia po stronie docelowej oddziaływuje tylko z jedną stroną - a z drugiej jest tylko "sciana horyzontu zdarzeń" a wtedy wychodzi ze przy przesyłaniu materii organicznej powinno sporo białek rozpierdzielać a każda podróż powinna się kończyć co najmniej rakiem.
  • 2