Wpis z mikrobloga

UK, wczorajszy wieczór. Wychodzimy w z roboty, pada. Właściwie prawie leje. Idę do mojego motura.. "Kurr... Znowu z mokrymi jajami dojdę do domu". Przede mną popyla taki nasz "zakładowy głupek", jak go określają. Anglik. Chodzi piechotą. Trochę dziwny "Aj, ta nasza pogoda.." mówi. "No, kurde, zmokniemy obaj" rzucam od niechcenia. "Ja to nic, ale książka mi zamoknie! Już jej nie otworzę!... Zamoknie!!! Nie dowiem się, jak się skończyła.." słyszę w odpowiedzi. Nie mogłem mu pomóc.. Smutłem.
  • 2