Wpis z mikrobloga

@ZapomnialWieprzJakProsiakiemByl: Oni mają za zadanie dowodzić plutonem ogniowym, w czasie cały pułk może być rozsiany (i raczej to jest wskazane przez operujące lotnictwo wroga) i dowódca dywizjonu, przekazuje wtedy koordynaty do działań dla mniejszego zgrupowania, czyli Baterii. Dowódca baterii przekazuje rozkazy plutonowym wtedy plutonowy dokonuje "odpowiednich wyborów" w rozlokowaniu i ma pewną "autonomie" swobodę działań. Dodatkowo pluton może być przekazany do na przykład batalionowej grupy bojowej, wiec musi być tam dowódca
  • Odpowiedz
@ZapomnialWieprzJakProsiakiemByl: No właśnie mnie też dziwi nośnik pojazdu dowódcy plutonu, moim zdaniem powinien być to specjalnie przygotowany Krab z odpowiednim stanowiskiem dowodzenia, odpowiednia radiostacją i tyle, no chyba, że możliwości Kraba nie pozwalają na to żeby taki sprzęt umieścić. Albo taka koncepcja w której dowódca trzyma się z dala od wozów ogniowych i w oddali tym wszystkim dowodzi. Ja tej koncepcji nie znam więc trudno mi jednoznacznie stwierdzić czy to trafiona
  • Odpowiedz
@ZapomnialWieprzJakProsiakiemByl: Już jedna osoba mnie o to pytała w kontekście Raka. Cała łączność, jaka jest wpakowana do wozu dowodzenia, nie zmieściłaby się w Krabie. A chodzi tu o serwerownię, 4 stanowiska komputerowe, 2 radiostacje oraz systemy nawigacji GPS i inercyjnej.

@Cwana_frytka: U Koreańczyków nie ma wozów dowodzenia na podwoziu K9, a co więcej zmodyfikowany MT-LB jest tu tańszą opcją.
  • Odpowiedz