Wpis z mikrobloga

Mireczki słuchajcie,

Jadłem dzisiaj na obiad Vindaloo (kto nie wie odsyłam go tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Vindaloo ). Dochodząc do połowy potrawy, która prawie wypalała dziurę w łyżce czułem jak cała szczęka ulega paraliżowi, łzy ciekły wartkim strumieniem, a buzia przybrała kolor dojrzałem truskawki. Dokończenie zawartości było sprawdzianem siły woli godnym mnichów, którzy poddają się samospaleniu. Teraz, 3h po posiłku przy drobnym bączku zapiekło tak bardzo, że aż kwiknąłem. Curwa, już nie mogę doczekać się porannej posiadówki ( ͡° ʖ̯ ͡°)

PS Nie umiem jeszcze za bardzo w tagi, więc dupa cicho

#pikantnejakcholera #gotowanie
  • 1
@Wilkowczyk: odnośnie Vindaloo, to znajomy właściciel Hinduskiej knajpki powiedział kiedys historie o amatorach ostrego żarcia.
Przyszło dwóch łebków, ze chcą cos zjeść. Patrzą w kartę i jeden z nich widzi ze Vindaloo jest oznaczone jako bardzo ostre. No to kozak mówi do kelnera, ze chce to zamówić. Kelner uprzedza, ze to danie jest BARDZO ostre i czy jest pewien. On na to, ze spoko, ostre kebaby je to da sobie radę.