Wpis z mikrobloga

@Piottix: Moim zdaniem zakończenie było genialne. Bardzo uzależniałem ostateczną swoją opinię tego serialu od zakończenia (bałem się, że będzie jakieś otwarte, albo 90% niewyjaśniona itp.) ale zaskoczyli mnie pozytywnie i cały serial to takie dobre 8/10.
@Losiuu: @weshu: szkoda że nie zostało więcej poruszone to np. kim był Dean, o co chodziło z tym czasopismem national geographic, co dalej z książką Laurie. Pełno rzeczy zostało niedociągniętych do końca, moim zdaniem za dużo.
@Piottix: Ja się bardzo bałem, że zostawią masę kompletnie nie wyjaśnionych wątków (nawet nie zasugerują wyjaśnień) - w stylu, że nigdy nie dowiemy się co się stało z 2% czy o co chodzi z sektami i jazdami Kevina. Dlatego bardzo byłem zadowolony z tego co dostałem i uważam to za wystarczające. Ważne jest to że "wydarzenie" było jakimś naukowo wyjaśnionym zjawiskiem (skoro jacyś fizycy to rozkminili). Ważne, że rezultat był taki,
@Piottix: Też miałem taką nadzieję, fajna postać i fajny poboczny wątek. Niestety ciężko byłoby to wyjaśnić, żeby miało jakiś spójny sens z ich zakończeniem :/ No szkoda.
@Losiuu: Ta logika jest tak głupia, że aż szkoda mi tracić czas na komentowanie. Generalne założenie jak oglądasz cokolwiek (nieważne czy film czy serial) jest takie, że o ile nie jest zasugerowane lub wprost powiedziane, że ktoś kłamał to znaczy, że mówił prawdę (film lub serial to jest jedna historia, w której masz wszystkie istotne fakty). Mało tego w ostatnim dialogu zostało wprost jeszcze dodane, że nie chciała tego mówić bo
Jakby tego było mało to z tego co pamiętam to nawet były pokazane fragmenty tych wydarzeń.


@weshu: nic takiego nie miało miejsca, scena w samej maszynie również została przerwana na moment przed "odjeściem". Noora podczas rozmowy była bardzo zestresowana i wyglądało to dla mnie jakby tą historię wymyśliła na poczekaniu. Zakończenie jest otwarte także każdy ma prawo do swojej interpretacji, po prostu dla mnie wersja z kłamstwem jest dużo bardziej prawdopodobna,
@Losiuu: Może to akurat źle pamiętam (chociaż mam przed oczami scenę jak Nora stoi przed swoim domem i decyduje się nie wejść i nie rozbijać szczęśliwej rodziny, która już o niej zapomniała i pogodziła się z jej "departure" - możliwe, że to już moja wyobraźnia i ona tylko o tym opowiadała, a ja sobie to sam wyobraziłem, trochę minęło od kiedy oglądałem finał, a nie chce mi się do torenta wrzucać