Wpis z mikrobloga

#epapierosy
Krótka recka Aromamizera Supreme v2. Będzie nieobiektywnie.

Nie da się ukryć - lubię SteamCrave. Do dziś po domu wala mi się Aromamizer v1, ten z gumowym pierścieniem. Pierwszy Supreme był moim wołem roboczym przez prawie rok i nie ma dla mnie żadnych tajemnic, mam też postless deck, który gigantycznie tematu nie zmienił, ale zawsze to coś nowego. Z drugiej strony zawsze miałem wersję 4ml, więc jak tylko pojawił się v2, od razu wiedziałem, że będzie mój. Pewnie sporo ludzi ma podstawowego Supreme, będę się starał porównywać nowego ze starym - dla wygody.

- Parametry zewnętrzne
O dziwo mimo większej pojemności, tank jest praktycznie tej samej wielkości, co v1 4ml. Uzyskano to przebudowując układ liquid flow, integrując go z dolnym kapslem. Mimo podejrzeń, że transport ucierpi, jest on równie wydajny co v1. Sam pierścień "na sucho" chodzi ciasnawo (przy odkręcaniu odkręcałem cały tank), ale jak dostanie liquidu, opór maleje i działa idealnie gładko. Airflow jest niestety na tyle blisko, że zdarza mi się go przekręcać przy manipulacji liquidem.

Sam airflow też się zmienił - pierścień ma tylko 2 ustawienia, za to szczeliny są większe i zabudowane siatką, ograniczającą strzelanie liquidu z airhole'i (nie zauważyłem ani razu do tej pory). Samo zaciągnięcie dzięki siatce jest nieco inne, bardziej ograniczone moim zdaniem, ale i gładsze. Dodatkowo liquid nie pryska ustnikiem - podejrzewam, że zamiast jednego jebutnego strumienia jest kilka słabszych i to pomaga.

Nalewanie liquidu jest łatwiejsze, nakrętka ma wcięcie i nawet zalany na maksa zbiornik da się zamknąć bez wylewek - fajny patent.

Co do ustnika - no cóż. Zrobiłem magiczną sztuczkę i... #!$%@?łem go do pudełka. Jest syfny jak nie wiem co. Zamiast niego zasadziłem swój ulubiony i tyle. Każdy drip 510 podejdzie i większość będzie znacznie lepsza od oryginału.

Ciekawe jest to, że zbiornik mieści 5ml ale sama baza jest bardziej pojemna niż w v1 i trzyma dobry ekstra mililitr. W porównaniu miałem wrażenie, że mam z 1,5-2ml ekstra.

Z ciekawostek w pudełku są zapasowe czarne śruby - te superfajne, które też dodają np do bazy postless.

- Deck i budowa.
Hehe, tu wydaje się, że jest łatwo. Supreme v2 przychodzi z identycznym deckiem jak v1. Można wymieniać w locie jak kto lubi. Fajny patent ale... v2 ma nieco wyżej airhole. Różnica jest ok 1mm - niby nic, ale dla perfekcjonisty okazuje się, że grzałki powinny być o ten milimetr wyżej i ciężko zrobić perfekcyjny setup pod v1 i v2 na raz. Sama komora jest też minimalnie wyższa, więc podniesienie pomaga. Uszka mają po ćwierć milimetra luzu, na tyle mało, że nie powinno nic się skrzywić.

Budowa jest identyczna, te same grzałki przesunięte o ten milimetr wyżej dają dobry smak. Moim zdaniem różnic nie ma też w smaku, przy dobrym zabudowaniu to nadal jeden z najlepszych smakowo tanków. Moim zdaniem przy ultramasywnych grzałkach v2 nico szybciej się grzeje na zewnątrz - podejrzewam, że zintegrowany dolny kapsel robi za gigantyczny heatsink i kieruje temperaturę na moda. Nie jest dramatycznie, na staggered fused claptonach 2,5mm 0,31ohm i 50W tank jest ledwo ciepły. Dopiero jak wrzuciłem stalowe staggered 3mm z drutów 0,4/0,3mm to zaczął nieźle grzać (nie dawał się złapać, szybko dostałem "device too hot").

Transport jak pisałem super, przy dobrym zawinięciu "od pierwszego razu" zero wycieków, zero bobra, aż miło.

Wychodziłoby na to, że v2 to taki nieco lepszy v1 - smak ten sam, pojemniejszy ale tylko od wersji 4ml, airflow nowy, ale nieco ciaśniejszy. Nic rewolucyjnego. Ale jednak jest jeden ficzer, który mnie osobiście rozwalił na łopatki - można usunąć szkło, komin i powstaje:

- mini RDA
I to nie jest ściema, można sobie odkręcać i nalewać po 1ml liquidu do samej bazy albo dripować na grzałki. Smak bez rury jest naprawdę lepszy, łatwość "transformacji" - ogromna. W pracy używałem spokojnego tanka, starczającego na długo, w domu - bach, mam RDA i jazda ze smakami. Super sprawa. Nie wiem czemu, ale dripowałem w komin po 50 kropli i nadal go nie przelałem. Smakowo spokojnie daje radę a nie muszę mieć wiecznie zawiniętych 2 urządzeń. Mnie to kupuje.

Podsumowując plusy:
+ Przemyślany bardziej airflow
+ Rozmiar prawie bez zmian
+ Pojemność ponad 5ml
+ Wygodniejsze napełnianie
++ Tryb pseudo RDA
minusy:
- Bazy niby wymienne z v1 ale nie w 100%
- Nie ma wielu fundamentalnych różnic względem v1
- Liquid flow zahacza o airflow
-- fatalny, fatalny drip tip

Może kogoś recka przekona.
  • 5
  • Odpowiedz
@Waspin: zaplusowałem zanim przeczytałem. ( ͡° ͜ʖ ͡°) szkoda tylko, że chmura dalej jest dość sucha (bo wnioskuję, że to się względem v1 nie zmieniło), tak mi to przeszkadzało, że wolałem Griffina 25 od Aro v1.
  • Odpowiedz
@reborn: przez ten rozproszony airflow jest nieco inaczej - sama chmura jest nawet moim zdaniem nieco mniejsza, co do suchości - ciężko na bank stwierdzić, bo coile robiłem rutynowo a nie czułem tej suchości już dłuższy czas w v1.
  • Odpowiedz
@fakeconto: wickowanie jest w miarę proste na nim (scottish roll, tniesz knoty na równo ze spodem bazy, rozcapierzasz i układasz). Moim zdaniem jest wygodnie i powinien być spoko na start. Co do drutów - mam te fused claptony od Geekvape (kanthalowe, stalowe są bardzo niskooporowe) i dla mnie są trochę zbyt masywne - wolę staggered fused claptony ze Studio Resistance (0,3mm core, 0,1mm owijka, za 15zł masz kawałek drutu, z którego
  • Odpowiedz