Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam 19 lat. Jakieś 2 lata temu dobry znajomy przedstawił mi swoją koleżankę. Była wiosna, poszliśmy razem na piwko i bardzo fajnie nam się razem rozmawiało. Chodzimy do różnych szkół, więc nie widujemy się na co dzień, ale od tego czasu zaczęliśmy dużo pisać razem na fb. Z czasem okazało się, że mamy jeszcze kilkoro wspólnych znajomych, więc jakoś tak wyszło, że w końcu stała się ona częścią naszej paczki, przez co zaczęliśmy widywać się od czasu do czasu. Miałem z nią kontakt dobry jak z nikim innym i sam nie wiem kiedy, może pół roku temu, może wcześniej, po prostu się w niej zakochałem. Ona miała co prawda chłopaka, ale nie dogadywali się zbyt dobrze, więc dostrzegałem w tym swoją szansę. Próbowałem od czasu do czasu zaprosić ją gdzieś, gdzie mielibyśmy szansę spędzić trochę czasu we dwoje, ale za każdym razem znajdowała jakąś wymówkę (głównie chodziło o naukę do matury), więc koniec końców do żadnej takiej sytuacji nie doszło. Może chodziło o to, że czułaby się nielojalna wobec swojego chłopaka, może naprawdę się uczyła, nie wiem. Sytuacja ciągnęła się w każdym razie miesiącami, a ja zacząłem coraz bardziej tracić nadzieję, że w ogóle coś z tego wyjdzie. Z jednej strony sama wielokrotnie wychodziła z inicjatywą, żeby porozmawiać albo gdzieś się spotkać (chociaż zawsze w towarzystwie innych osób), a z drugiej zaczęła coraz częściej nazywać mnie swoim najlepszym przyjacielem () albo sugerować, że powinienem znaleźć sobie dziewczynę. Nie byłem aż tak naiwny, żeby nie zrozumieć, co to oznacza, ale że byłem w niej zakochany, to wciąż tliła się we mnie nadzieja, że mimo wszystko jeszcze może się udać. Ale tym co ostatecznie mnie dobiło, była sytuacja, która miała ostatnio miejsce. Po kolejnej kłótni ze swoim chłopakiem poznała w klubie jakiegoś typa. Minął może tydzień, kiedy dowiedziałem się od niej, że zakończyła swój dotychczasowy związek i zaczęła umawiać się z tym nowym. To był dla mnie cios, po którym zrozumiałem, że nie mam już czego u niej szukać. Nigdy nie potrafiłem myśleć o niej jak o swojej przyjaciółce, więc doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli po prostu zerwę z nią kontakt, żebym nie musiał jej widywać i miał szansę o tym wszystkim zapomnieć.

Tylko tu pojawia się mój zasadniczy problem. Praktycznie wszyscy moi najlepsi przyjaciele należą do paczki, której ona też jest częścią. Zerwanie kontaktu z nią wymagałoby tak naprawdę zerwania kontaktu z nimi wszystkimi, a tego nie chcę robić. Nie chciałbym też wtajemniczać ich w całą sytuację (nikt nie wie, że ją kocham, przynajmniej tak sądzę), bo byłoby to dla mnie po prostu krępujące, szczególnie, że wszyscy już znamy się tyle czasu. Jak sądzicie, jakie jest najlepsze wyjście z takiej sytuacji?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 3