Wpis z mikrobloga

W końcu nadrobiłem pierwszy sezon Uchouten Kazoku i muszę powiedzieć, że był to absolutnie fenomenalny seans. Aż się sobie dziwię, że nie udało mi się na to wcześniej trafić, bo to show idealnie wpasowało się w moje gusta. Kto by się spodziewał, że opowieść o rodzinie zmiennokształtnych i antropomorficznych szopów żyjących w Kyoto będzie aż tak wciągająca. Właściwie nic więcej o historii wiedzieć nie trzeba, po prostu śledzimy losy naszych bohaterów, którzy starają się przeżyć z dnia na dzień wypełniając swój czas tyloma niesamowitymi zdarzeniami i zajęciami, żeby tylko się nie nudzić. I tak mamy do czynienia także z innymi fantastycznymi stworzeniami z japońskiej mitologii jak np. demonami Tengu.

Po pierwsze to jak wygląda to anime - projekt postaci jest co prawda uproszczony, ale każda z nich zyskuje tylko dzięki temu na charakterze i zdecydowanie lepszej animacji ekspresji i ruchu. Samo patrzenie na to jak płynnie i pomysłowo poruszają się postaci dostarcza wrażeń, a tutaj jeszcze jako wisienkę na torcie dostajemy prześliczne i szczegółowe tła. Nawet postacie mające robić za tłum są wykonane w bardzo dobry sposób, tak że UK naprawdę niewiele ustępuje niektórym produkcjom skierowanym do kin.

No i muzykę też muszę pochwalić, od energetycznego i pełnego szczegółów openingu, poprzez absolutnie cudowny soundtrack, gdzie mieliśmy trochę gitary, trochę elektroniki, a wszystko skompane w orientalnym sosie japońskiego folkloru.

Jeżeli ktoś szuka relaksującego seansu to polecam z całego serca. Nie ma tutaj co prawda zawiłej, epickiej historii - za to dostajemy całe garście czystej zabawy.

#anime #jaqqubizarrecontent
  • 1