Wpis z mikrobloga

#libertarianizm

Przy okazji kolejnej krótkiej potyczki słownej z miłośnikiem państwa opiekuńczego, przypomniał mi się ten tekst, który wszystkim libertarianom polecam.

http://stanislawwojtowicz.pl/2016/08/jak-przekonywac/

Nawet najbardziej merytoryczny atak na czyjeś poglądy (w istocie, im bardziej merytoryczny atak, tym gorzej, najbardziej denerwuje nas bowiem krytyka, o której myślimy, że może być prawdziwa) odbierany będzie w większości przypadków jako atak na czyjeś uczucia czy tożsamość, co zaowocuje zamknięciem się tej osoby i przejściem na pozycje obronne. Osoba ta zacznie postrzegać ideologię, w imię której ją zaatakowaliśmy, jako zagrożenie, coś, z czym należy walczyć lub czego należy unikać. Po drugie, broniąc się przed atakiem na jej tożsamość, osoba ta silniej zwiąże się ze swymi poglądami, zainwestuje w nie o wiele więcej uczuć, niż zainwestowałaby, gdybyśmy jej nie zaatakowali. Prześladowania wzmacniają nie tylko niechęć do prześladującego, ale i wiarę ofiary. Po trzecie wreszcie, jest to może mniej istotne, polemizując z tobą, osoba ta będzie szukała lepszych argumentów na poparcie swych tez. Krytyka poglądu X, sprawi, że przywiązana do niego w emocjonalnym sposób osoba znajdzie wiele racjonalnych argumentów na poparcie X (wszyscy doskonale znamy to zjawisko, bo wiemy, jak wiele nauczyły nas rozmowy z naszymi przeciwnikami).
  • 1
@Papinian: niestety ludzie są pod tym względem beznadziejni: ta niesamowita drażliwość na punkcie ciepłej norki własnego światopoglądu, niechęć do jakiejkolwiek jego rewizji, uciekanie się do żałosnych sofizmatów w stylu "hehe to tylko twoje zdanie" (a propos), #!$%@? że "to nie takie proste, życie nie jest takie śliczne i logiczne, to wszystko wygląda pięknie tylko w teorii", przy czym ich własne argumenty są niemal wyłącznie anegdotyczne ("a co jeżeli bendem