Wpis z mikrobloga

Pracuję w miejscu gdzie przejście z jednego do drugiego działu nie jest zbyt trudne - tygodniowe szkolenie, które odbywają się co ok. miesiąc i tyle. Na początku roku zgłosiłem kierownikowi ze chcialbym zmienić zakres obowiązków - podałem czym jestem zainteresowany i dostałem feedback że w pierwszej połowie pierwszego kwartału da się to ogarnąć. Do konca lutego dostawałem informację, że nie ma szkoleń zaplanowanych, dlatego postanowiłem pogadać z osobą która te szkolenia ogarnia - co się okazało? Szkoleń od poczatku roku były dwa, w kwietniu jest planowane kolejne.

Przekazałem info swojemu kierownikowi, który powiedział że mam zaplanowane szkolenie dopiero w maju. Nie jest to problem związany z brakiem miejsc na szkoleniach, zakładam ze bardziej chodzi o opłacalność dla kierownika - przy obecnym zakresie obowiązków jego premia jest większa niż przy nowym. Wydaje mi sie, że kierownik zwleka z tym specjalnie, aby osiągnąć jakieś korzyści dla siebie.

Pytanie - co powinienem zrobić. Walczyć o wrzucenie na kwietniowe szkolenie (z dyrektorem oraz kierownikiem), czy grzecznie czekać do maja? Ta druga opcja mniej mi się uśmiecha, ale za to mam większy spokój. Pierwsza opcja to typowe high risk high reward.

#pracbaza #korposwiat #kiciochpyta
  • 3
  • Odpowiedz
@jabl: Od swojego kierownika dostawałem informację "idziesz przy najbliższym szkoleniu" gdzieś w połowie stycznia. Pracuję w openspace, więc mam kontakt z wieloma ludźmi - właśnie od nich dostałem pierwszą informację, że szkolenia cały czas sie odbywają, dlatego zapytałem osobę, która organizuje wszystkiego szkolenia w naszym biurze, zarządza trenerami, układa harmonogramy itd. Od niej dowiedziałem się że szkolenie ma być w połowie marca i na początku kwietnia. Spróbuję jeszcze zapytać, czy
  • Odpowiedz