Wpis z mikrobloga

W ogóle mirki co się #!$%@?ło w weekend, że dopiero teraz mam czas napisać. Umówiłem się przez #tinder z taką laską 7/10 z zielonej góry. Poszliśmy na miasto, wszystko spoko, a jakoś po 18 do niej na mieszkanie. Pijemy sobie winko i siedzimy na kanapie gdy nagle dzwoni ktoś na komórkę. Z tego co mi się udało wyczytać to ojciec, albo matka, bo dziewczyna ciągle gadała "tak, siedzę w domu, uczę się ... itp.". Co się później okazało to jej chłopak dzwonił. Ale to nie było najdziwniejsze w tej sytuacji, przed 20 zaczął przed oknem latać jakiś DRON, ale nie po osiedlu, tylko centralnie przy oknach mieszkania. Wychyliłem się ukradkiem przez okno, a tam cała banda ludzi patrzy nam w okna. Jakieś 30 minut później dzwoni domofon i podaje się za kuriera. Kurier w sobotę o 20? WTF!
Laska mówi, że jakiś znajomy głos i jako, że to 4 piętro to kazała mi szybko wyjść z mieszkania i iść piętro wyżej. Siedziałem na klatce i słyszałem tylko krzyki "GDZIE ON JEST?!" i kroki w moim kierunku. Pobiegłem na samą góre, ale kroki dalej za mną. Jedyna droga to była drabina na dach. Wspiąłem się na nią i szybko niczym neo przeskoczyłem na budynek obok. Nie widziałem go, więc pewnie sobie odpuścił, ale jako że do chyba 3 nad ranem ekipa siedziała pod blokiem to siedziałem na tym dachu, że nie dostać #!$%@?. Dopiero dzisiaj się otrząsnąłem i miałem z 10 nieodebranych wiadomości od nieznanego numeru. Co mam robić?

  • 42