Aktywne Wpisy
Marek_Tempe +34
![Marek_Tempe](https://wykop.pl/cdn/c3201142/6fe246ec94d66288589dbd2769dc09e09fd2e20c71e0067762a5abad2a76f8db,w150.png)
źródło: jedzzwykopem
Pobierz![AXSIS](https://wykop.pl/cdn/c0834752/1c9013c1fcfca1d3faabf70006c22304b7072799a0522bcc30153f38c37a42df,q60.png)
AXSIS +12
Zawsze zastanawiałem się jak to jest poznać swoją pierwszą miłość w wieku nastoletnim w czasach szkolnej beztroski. Obawiam się, że gdybym teraz w okolicach trzydziestki poznał kobietę do związku to już nie będzie to samo jak gdybyśmy byli nastolatkami. Brak tego żaru, emocji, niewinności i nauki siebie nawzajem.
W tym wieku trafię raczej na osobę po przejściach, która już chłodno kalkuluje. Nie bez przyczyny mawia się, że "pierwszą miłość pamięta się na
W tym wieku trafię raczej na osobę po przejściach, która już chłodno kalkuluje. Nie bez przyczyny mawia się, że "pierwszą miłość pamięta się na
To było tak, że Karol szedł ulicą, szedł i nagle potknął się o coś leżącego na chodniku, do końca nie wiadomo o co, ale najpewniej o zdrowy rozsądek, który już dawno w naszym społeczeństwie sięgnął bruku. No i co Wam powiem, Karol się wywalił. Runął jak płaszczka na kostkę brukową, jęknął dwa razy, leży. Oglądał wystarczająco wiele razy „Szpital” na Tewałenie, by wiedzieć, że ma krwotok wewnętrzny i trochę też wiedział to dlatego, że ojezuchryste, jak bardzo go bolało. Na szczęście Karol miał... nie, nie lekarza. Przyjaciół Karol miał. I wiecie, Karol tak leży i przychodzi jego sąsiad Mirosław, i mówi: „cześć, Karol, co słychać?”, a Karol mówi: „a wiesz, Mirek, dość słabo, krwotok wewnętrzny mam, wstać nie mogę”, a Mirek na to mówi, że „wiesz, Karol, ja miałem kiedyś taką koleżankę...”. Bo wiecie, wszystkie rzetelne dyskusje merytoryczne tak się właśnie zaczynają w naszym kraju – od tego, że ktoś miał kiedyś taką koleżankę. No i Mirek miał kiedyś taką koleżankę i ona miała koleżankę, i ta koleżanka czytała w gazecie, że na krwotok wewnętrzny to najlepsze jest jedzenie orzechów, bo one mają dużo takiego czegoś, aminokwasu czy tam innej witaminy, co to nikt z nas nie wie, co to jest, bo ma bardzo długą nazwę, więc na pewno działa. I wiecie co? I Karol zjadł orzecha. I umarł.
Głupi ten Mirek, nie? Człowiek ma krwotok wewnętrzny, a ten mu sugeruje zjedzenie orzecha. Niemniej to jest historia prawdziwa i takich historii codziennie wydarza się mnóstwo. To jest historia o ludziach ciężko chorych, którzy otrzymują dobre rady, by jeść orzechy, wziąć się w garść, nadać sobie indiańskie imię (to Beata Pawlikowska) albo „mówić do siebie fajnymi głosami” (to Mateusz Grzesiak).
O człowieku z epizodami maniakalnymi, któremu poradzono kupić sobie psa i chodzić z nim na spacery, to wyzdrowieje.
I tym, któremu po dwóch latach bezsenności wyjaśniono, że musi po prostu jeść więcej orzechów, bo koleżanka to ma koleżankę, co po orzechach lepiej śpi.
No i oczywiście – klasyk gatunku – tych wszystkich, którzy leżą w łóżku z depresją, zamiast po prostu wziąć się w garść.
Przecież w gruncie rzeczy, jak się nad tym pomyśli, to zaburzenia psychiczne to taki trochę krwotok wewnętrzny dla emocji i rozumienia. Niewidoczny dla innych, bardzo bolesnych, czasem śmiertelny. Nie zawsze musimy wiedzieć, co powiedzieć, ale warto zawsze pamiętać, czego nie. A na koniec zostawiam Wam cudowny obrazek pod tytułem „What If Physical Illness Were Treated Like Mental Illness?”. Zostawiam, bo przecież jak jeszcze raz gdzieś przeczytam, że na schizofrenię pomoże spacer z psem karmionym mieszanką studencką, to przecież szlag mnie trafi i na to to mi nawet wszystkie orzechy świata nie pomogą.
https://www.facebook.com/janinadaily/photos/a.1524649467770881.1073741828.1427413157494513/1891172897785201/?type=3
źródło: comment_cANeGrLpdHYe2Yzlpm5IqCFB4Q8mjh1s.jpg
Pobierz