Wpis z mikrobloga

tldr: Bo życie pisze najbardziej obsrane scenariusze, nie wiem co tu napisać żeby was zachęcić, więc #!$%@? wam w dupe, nie czytajcie tego bo się obsracie.

-lvl studia
-sylwester
-domówka i więcej ludzi niż krzeseł
-jest cool
-Nowy Rok
-woda słabo schodzi z kibla
-ale schodzi - #toniedziennazmartwienia
-ziomek oznajmia "no już hehe nie bardzo schodzi"
-#!$%@? kreta
-mijąją dwie godziny
-tato tato kupa
-"ale woda nie schodzi"
-Zejdzie. Musi zejść
-nie zeszło
-w kiblu pływa sobie to, co z ciebie wyszło i zapchało się na ament
-czujesz przypływ odpowiedzialności i nakładasz gumowe rękawice
-bierzesz sprężynę i kręcisz w odpływie, ale masz za mało rąk. Sprężyna się skręca i wyrzuca na podłogę gówno i papier
-ups. Wołasz o pomoc
-czujesz się jak hydraulik z pornola, ale to nic nie daje
-ziomek odwiedza 90% sąsiadów w budynku i załatwia przepychacz
-#!$%@? jak głupi
-ochlapało ci twarz #smacznego
-odetkanykibel.jpg
-morzna? Morzna. You did it, dumny z siebie musisz wysterylizować ciało
-kilka godzin i kilka kup później
-ziomek chce się wysrać, a tu (werble) zatkany kibel
-przepychacz oddany, zbyt późno na powtórkę
-typ idzie srać na Orlen
-na Orlenie zatkany kibel
-Olaboga xDDDDDDDDDDDDDDDDDD
-rano współlokatorki mają kupić sprzęt, ale budzisz się o 12, a one dalej śpią
-bierzesz sprawy w swoje ręce, odwiedzasz lokalny market i kilka sklepów po drodze - #!$%@?, a nie przepychacz
-musisz iść na Orlen hehe
-przypominasz sobie na orlenowskiej porcelance, że znasz sklep gdzie jest wszystko
-#!$%@? samozawieszające się sznurki na pranie, papier, który sam wyciera dupe. Wszystko
-idziesz tam. #!$%@? śnieg. Zimo. Misja jest najważniejsza
-REMANENT
-chcesz, #!$%@? usiąść na chodniku i płakać
-Zew męskiej dumy. Nie wrócisz bez przepychacza.
-Godzina zwiedzania wszystkich sklepów w okolicy
-SĄ SKLEPY ZE WSZYSTKIM. Nie z przepychaczami
-Artykuły budowlane - wchodzisz.
-półka z przepychaczami
-yeaaaah, erekcja, tęcza, jednorożce, chór aniołów, święty Jerzy zabija smoka, obracasz się w stronę Mekki i uśmiechasz pod wąsem
-dumny wracasz do domu machając przepychaczem
-pod twoją nieobecność ktoś srał
-babrasz się w cudzej kupie. Even better.
-#koprofagia
-Kibel znów przepchany. Dzwonisz do rodziny się pochwalić swoją zajebistością.
-Pełen nadziei, że to koniec piszesz pastę.
UPDATE
-#!$%@?, A NIE KONIEC
-wieczorem wasz kibel znów napełnia się niczym kieliszek Peszki
-szkoda, że się tak nie opróżnia
-koleja walka z żywiołem. Krew, pot, łzy, mocz i kał
-zrezygnowany wkładasz rękę w odpływ
-To najbardziej wymagająca dziura w jaką wchodzisz. Niestety też najbardziej mokra
-Koleżka ma wodoodporną kamerę. Niestety w środku jest ciemno. Marzysz o sprzęcie do gastro/kolonoskopii
-Przypominacie sobie o krecie. Ostatnia deska ratunku
-Kilo granulatu zalewacie wrzątkiem. W środku dzieją się dziwne rzeczy i prawie dymi
-Współlokatorka przynosi wódkę z sylwestra "trzeba skończyć bo wstyd"
-Zaczynacie kończyć już drugą butelkę z sylwestra. Czujecie się jak prawilni hydraulicy
-A właśnie. Kibel. A #!$%@?, #winycjkreta
-"Mam trzecią flaszkę"
-"Do skończenia?"
-"Nie. Do otworzenia" - już wiesz, że nie dojdziesz na wykłady
- Mija prawie tydzień, opływ ssie jak twoja ex. W sumie rura też drożna, jak u niej
- Ale tym razem tylko ty przepychasz hehe

  • 2