[Betsample]

Ekipa Betsample typuje UFC 207. Walka już za kilka godzin.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj #betsample lub śledź nas na blogabecie: https://betsample.blogabet.com/
Nasz facebook: https://www.facebook.com/betsample/?fref=ts

----------------------------------

Amanda Nunes vs Ronda Rousey, typ: 2
Mieszane Sztuki Walki - UFC 207
31 grudzień (w nocy) ok. 4:00
1.62 - Pinnacle

Analiza:

Czas na wielki powrót. Niekwestionowana, była mistrzyni po ponad rocznej przerwie i bardzo kiepskiej postawie w walce z Holly Holm ponownie zjawi się w oktagonie UFC, aby zdobyć, to co zostało jej odebrane. Ronda Rousey kontra Amanda Nunes. Czego można się spodziewać? Ronda pokazała, że nie jest niepokonana. Zazwyczaj braki w stójce nadrabiała świetnym parterem, gdzie kończyła rywalki w 54, 66, 16, 14 sekund – wyniki nieprawdopodobne. Była mistrzyni znana jest z dobrego grapplingu, świetnej pracy w parterze – zarówno ground£, jak i bjj. W stójce niestety bardzo często się gubi, a jeśli jej nie idzie, to łamie się psychicznie. Amanda Nunes jest najgroźniejsza na początku starcia. Jest agresywna, silna, ma bardzo ciężkie ręce. Przebieg walki jest dosyć łatwy do przewidzenia. Jeśli Nunes agresywnie zaatakuje od pierwszej rundy, to Ronda może mieć zdecydowane problemy w stójce – jak z Holm. Jeśli Brazylijka się wystrzela, a nie znokautuje „Rowdy”, to można rzec, że jest po walce, ponieważ pojedynek zaplanowany jest na 5 rund, a Amerykanka ma zdecydowaną przewagę w aspekcie kondycji fizycznej. Jedynym mankamentem jest kondycja psychiczna amerykanki. Wszyscy wiedzą, ze chciała skończyć ze sportem, że miała myśli samobójcze – ale wróciła i to się liczy.

Więcej: http://betsample.com/blog/ekipa-betsample-typuje-amanda-nunes-vs-ronda-rousey/

Ponadto polecamy również inne typy na gale bez analizy:
Alex Garcia vs Mike Pyle 1.63 Pinnacle 1
Dominick Cruz vs Cody Garbrandt, typ: Cruz nie wygra przed czasem ~1.3 w zalezności od bukmachera

#ufc #bukmacherka

[Mccarone]

Nie pykło

[Betsample]

Garcia i Cruz nie wygra przed czasem weszlo, szkoda Rousey...