Wpis z mikrobloga

Drogie Mirki i Mirabelki, czy ktoś z #katowice miałby chwilę żeby się spotkać w okresie okolosylwestrowo-noworocznym? Kilka miesięcy temu, po 2,5-letniej walce z rakiem odszedł mój dziadek. Oglądanie na codzien slabniecia bliskiej mi osoby, aż do samej śmierci, wpedzilo mnie w mocna depresje. Gdy powolutku zaczynało się pojawiać światełko w tunelu, że może nie będzie tak źle, dwa dni temu, po 6 latach razem i rocznej batalii o wyjście z kryzysu odeszła ode mnie kobieta, za którą dałbym sobie rękę uciąć, prawdziwa druga polowka. Tak mi się przynajmniej wydaje, gdyż po tylu latach jestem rozczarowany tym, że rozstanie odbyło się na zasadzie wyrzucenia mnie że znajomych na fejsie i dwuzdaniowym smsie. Nie ukrywam, jestem w potrzebie, na 3 stycznia mam umówiona wizytę u psychiatry celem podjęcia leczenia pod kątem depresji. Zabić się nie zabije, więc nie będę szukał pomocy na pogotowiu i zabierał czas który można by spożytkować na kogoś w jeszcze czarniejszej dupie niż ja. Czy jest ktoś, kto chciałby wyskoczyć pogadać i pomoc mireczkowi w potrzebie? #katowice #depresja i jeśli uda mi się z tego gówna wyjść to ##!$%@? - nie umiem już dusić tego wszystkiego w sobie, a może kogoś zainteresuje banalna opowieść o tym, jak bajka zderza się z rzeczywistością i jak sobie radze w wyjściu z tego gówna.
  • 11
@kaszkai dzięki, to już nawet pal licho żeby słuchać smutnego pieprzenia chyba, po prostu przez te 6 lat wszyscy ludzie bliscy mi zwyczajnie odeszli, przeważnie bez słowa. Jestem w sytuacji w której oprócz 2 osób z rodziny zmagających się ze swoimi ogromnymi problemami zwyczajnie nie mam do kogo nawet otworzyć geby. Dzięki za zainteresowanie, jak tylko będę miał spokojniejszy moment w pracy to smarne PW.
@PiccoloColo: dzięki. Naprawdę dzieki. Miło mi. Na pewnym poziomie rozumiem, że to tylko i wyłącznie chemia w mózgu i rozumiem, że mogę być w potrzebie leczenia farmakologicznego. Obawiam się jednak, że to to wuj jeśli samo życie się nie zmieni i nadal będę tkwił w gownie. Ostatkami sił i rozsądku szukam pomocy.
@dastarichoff Znam to. Jeśli życie się łamię to farmakoterapia może jedynie hibernować nas na jakiś czas. Ważne, że wiesz którędy iść. Rozczarowanie związkiem boli szczególnie, tym bardziej, że Twój był długi a zerwanie nagłe. Jednak los może sprawić, że pojawi się ktoś nowy i lepszy w indywidualnym tego słowa znaczeniu. ;)
@PiccoloColo: chwilowo jestem w pracy i nie mam jak pisać, ale jak znajdę dłuższą chwilę bądź zakończę dniowke, to rozwinę troszkę temat tego rozstania, bo cały knif w tym, że można się rozstać, zdarza się, ale rozstać się w stylu takim w jakim się to przydarzyło mnie to ja bym pękł z zenady gdybym znizyl się do takiego poziomu. Niestety.
@PiccoloColo: no i tak, troszkę się nie ustosunkowałem do części wypowiedzi. Jeszcze przed rozstaniem rozważałem wizytę u psychiatry, ale myślałem sobie, mam swoją drugą polowke, mogę się na niej oprzeć, z nią dam sobie radę, nie potrzebuje leków. Och, naiwny. Teraz muszę się jakoś zebrać do kupy, a sam zdaje sobie sprawę z tego, że leki to tylko ważna, ale jednak tylko część. Chciałbym spróbować poprowadzić tag w formie terapii i