Wpis z mikrobloga

#gownowpis
Leżę w łóżku, w domu rodzinnym i przęglądam wypok. Trafiłem na znalezisko o kolędzie "Bóg się rodzi". Obejrzałem klip, poczytałem o genezie jej powstania i jak to czasem bywa popłynąłem z tematem... w tym wypadku, z tematem pieśni około (tudzież, stricte) patriotycznych. Zahaczyłem o m.in: "Te deum laudamus" (Ciebie Boga wysławiamy), czy "Boże coś Polskę". I mimo, iż nie jestem człowiekiem wierzącym (w potocznym tego słowa znaczeniu; mój nick nie jest z tzw. dupy), to poczułem niesamowitą wzniosłość w duszy i na całym ciele. Mamy, jako naród tak przepiękną, przebogatą i przeciekawą historię w skali świata, że nie powinniśmy i nie możemy mieć, jako Polacy żadnych kompleksów wobec innych narodów. Nie jestem człowiekiem wierzącym, w potocznym tego słowa znaczeniu, ale jestem dumny, że ten kraj od tysiąca lat rośnie na tych samych wartościach. Tożsamość narodu jest niezwykle istotna.