Wpis z mikrobloga

Z frustracji powstałej z powszechnego niezrozumienia mojej choroby postanowiłam zrobić listę popularnych mitów dotyczących #depresja, wraz z wytłumaczeniem i ewentualnym ale, czyli tym takim ziarnem prawdy. Wszystkie tezy zawarte poniżej oparłam na wielu przeczytanych źródłach, ale i własnym doświadczeniu.
Od razu zaznaczam, że w tym tekście poruszam mity dotyczące depresji średniej i ciężkiej jednobiegunowej.
Serdecznie zapraszam do pogłębienia wiedzy i dyskusji.

Mity dotyczące depresji:

1) Depresja to choroba przejściowa.

Niestety nie. Prawdą jest, że u większości chorych depresja występuje w epizodach. Niestety, prawie nigdy ta choroba nie kończy się na jednym epizodzie, a nawet i jeden, jeśli nieleczony lub leczony nieskutecznie, może trwać bez końca.

2) Chorzy wyolbrzymiają swoje problemy.

To bardzo krzywdzący mit dla chorych, gdyż większość z nich i tak odczuwa poczucie winy za swoją chorobę. Bagatelizując, czy krytykując okazywanie objawów przez chorego zachęcamy go do ukrywania ich i "duszenia się" z nimi samotnie.
Tymczasem osoba z depresją często nie widzi dla siebie ratunku, czuje się osaczona i zagrożona, więc zabierając jej możliwość "wygadania się" potęgujemy w niej uczucie lęku, samotności i niezrozumienia.
Nikt z nas nie jest w stanie wejść drugiej osobie do głowy, więc powstrzymajmy się od oceniania jej bólu i zamiast tego spróbujmy okazywać jej tyle wsparcia na ile nas stać.

3) Depresja to głównie smutek.

Jest taka bardzo ciekawa grafika, która dobrze odzwierciedla, jak czuje się osoba chora.
Z jednej strony mamy depresję postrzeganą przez zdrowych: 100% smutek.
Z drugiej strony mamy depresję z punktu widzenia chorego, na którą składają się w miarę po równo:
- uczucie beznadziei
- nienawiść do samego siebie
- uczucie izolacji
- niepokój, lęk
- smutek
- poczucie winy

Druga połowa zaś to w całości "emocjonalny odpowiednik patrzenia, jak schnie farba" i chyba nie znalazłam lepszego określenia dla tego uczucia.

4) Depresję da się wyleczyć za pomocą diety/sportu/znalezienia hobby/znalezienia partnera/pozytywnego myślenia.

Na szczęście co raz częściej wyśmiewane myślenie "wyjdź do ludzi, zacznij biegać".
Chociaż każda z tych rzeczy może doraźnie pomóc osobie chorej w unikaniu ruminacji, czyli pogrążania się w negatywnym myśleniu lub poprawie (no i życzę powodzenia w znalezieniu hobby dla osoby z depresją), nie jest w stanie wyleczyć przyczyn choroby, które zostaną wymienione w następnym micie.
Zmuszanie osoby chorej do robienia rzeczy wbrew jej woli, bo "mogą pomóc" może tylko pogłębić u niej stan frustracji i rozdrażnienia.
Jeśli osoba chora mówi, że nie chce biegać, bo nie lubi biegać to nie dodawajmy jej powodów do odczuwania negatywnych emocji.

5) Depresja rodzi się z konkretnych cech charakteru (wrażliwości, lenistwa, cynizmu).

Wśród obecnie uznanych przez naukowców przyczyn depresji znajdziemy:

- zaburzenia na poziomie molekularnym mózgu (niedobór serotoniny, noradrenaliny, dopaminy, inne patologiczne zmiany)
- skłonności genetyczne (30-40%)
- trauma lub duży stres w przeszłości

Chociaż każda z tych cech rzeczywiście może pomóc depresji w rozwoju i takie osoby są bardziej nań podatne, nie istnieje żaden dowód, że same w sobie przyczyniają się do jej powstania.

6) Depresję łatwo wyleczyć.

Rada: nie mówcie tego osobie z depresją lekooporną, szczególnie jeśli trzyma akurat w ręce ostre lub ciężkie lub ostre i ciężkie narzędzie.

Tylko 11% pacjentów reaguje na najpopularniejsze grupy leków przepisywanych na depresję, czyli SSRI i trójpierścieniowe. źródło
Do tego by móc w ogóle sprawdzić czy lek działa należy przyjmować go przynajmniej przez miesiąc (zalecane nawet kilka miesięcy).
W takim wypadku szukanie leku, który zadziała, to istna ruletka, a zmarnowanego czasu, pieniędzy, a szczególnie zdrowia nikt nam niestety nie odda.

7) Depresja jest wygodną chorobą.

Mamy tu przykład klasycznego i rozpowszechnionego już niestety obwiniania ofiary za krzywdę, jaką doznała.
Powiedz mi, co wydaje się wygodnego w braku odczuwania przyjemności z czegokolwiek, braku energii do wykonywania nawet podstawowych czynności, takich, jak mycie się, braku poczucia sensu w życiu oraz przyszłości?
Osoba z depresją nie leży cały dzień w łóżku, patrząc tępo w ekran, bo lubi unikać odpowiedzialności. Po prostu nie widzi w niczym innym sensu.
Dlaczego niby większość osób chorych prędzej czy później szuka pomocy specjalisty, skoro jest to taki wygodny stan?

8) Antydepresanty to "pigułki szczęścia", które dają chorym dobry nastrój, ale nie leczą przyczyn choroby.

W tym przypadku należy zrozumieć mniej więcej (bo całkowicie to nawet naukowcy i lekarze nie rozumieją) działanie najpopularniejszych leków przeciwdepresyjnych.
W przypadku SSRI (m.in. słynny Prozac, czyli fluoksetyna), SNRI i leków trójcyklicznych jest to hamowanie wychwytu zwrotnego neuroprzekaźników serotoniny i noradrenaliny (w SNRI), co doprowadza do zwiększenia ich poziomu w mózgu i doprowadzenia tego poziomu do normalnego, zdrowego.
Leki te zatem nie podnoszą nastroju sztucznie, służą jedynie przywróceniu normalnego stanu fizjologicznego w organizmie, tylko dzięki któremu można dobry nastrój osiągnąć. Jak najbardziej leczą zatem jedną z przyczyn choroby.

9) Choroby psychiczne, takie, jak depresja, różnią się od chorób fizycznych.

Mózg to organ. Każdy organ, nieważne czy żołądek, czy płuca, czy mózg, może źle funkcjonować.
Problem w tym, że nie zbadaliśmy do końca zasad funkcjonowania mózgu, co ogranicza nam znacznie możliwość skutecznego wyleczenia związanych z nim zaburzeń.
Z chorobami psychicznymi również powiązany jest szereg objawów fizycznych - w przypadku depresji to np. bezsenność lub nadmiar snu, czy zaburzenia trawienne.

10) Osobie w depresji mogą pomóc tylko leki i terapia.

Z tego co sama przeżyłam i z wielu rozmów, jakie toczyłam z osobami chorymi nie istnieje bardziej niezawodna i lepiej działająca w każdym przypadku pomoc niż wsparcie bliskiej osoby.
Kiedy chory widzi i słyszy, że nie jest ciężarem i że dalej go kochamy, wciąż ma powód, by żyć dalej, nawet, jeśli różne leki i terapia zawodzą.
Inaczej jest dostawać wsparcie emocjonalne od psychologa (osoby jednak obcej, z którą nie jesteśmy związani), a inaczej od rodziny i przyjaciół.
Blisko 80% osób, które skutecznie popełniły samobójstwo i zostawiły list pisze w nich, że pod koniec życia czuły się opuszczone i niezrozumiane przez najbliższych, mimo że otrzymywały leki i/lub terapię.

11) Osoba chora na depresję sama "wkręca się" głębiej w swoją chorobę.

Jest to ciekawy mit, gdyż to jednocześnie... prawda. No, częściowo.
Wspominałam wcześniej o rzeczy zwanej "ruminacjami". Jest to mechanizm mózgu w depresji polegający na ciągłym analizowaniu w myślach swojego stanu i choroby. Bierze się on zapewne z naturalnej potrzeby zrozumienia rzeczy.
Niestety, chociaż ruminacje mają niekiedy swoją dobrą stronę (którą jest lepsze zrozumienie własnej choroby), znacznie częściej prowadzą do pogorszenia nastroju, wzbudzenia poczucia winy i agresji skierowanej do siebie lub innych.
Uważam to za mit dlatego, że osoby chore nie są w stanie do końca kontrolować tych ruminacji, więc nie można powiedzieć, że są odpowiedzialne za "wkręcanie się" w chorobę. Dlatego też znalezienie dla osoby chorej zajęcia (choćby i oglądanie śmiesznych kotków) jest tu bardzo wskazane.

12) Średnia depresja nie przeszkadza w uczeniu się/studiowaniu/pracy.

Celowo zaakcentowałam tu średnią depresję, bo chyba nie znajdzie się nikt o zdrowych zmysłach (hehe) mówiący tak o depresji ciężkiej.

Pośród najczęściej występujących objawów depresji znajdziemy zaburzenia koncentracji, pamięci, utratę naturalnej ciekawości oraz niechęć do aktywności (jakiejkolwiek).
Każda z tych rzeczy jak najbardziej przeszkadza w nauce i pracy, nie mówiąc już o innych objawach.
Spójrzmy zatem łagodniej na osobę chorą, która nie radzi sobie lub postanawia zrezygnować z nauki czy pracy do czasu wyleczenia choroby.

13) Mówiąc osobie z depresją, żeby się ogarnęła/nie płakała/inni mają gorzej pomagam jej.

Niestety, to jest mit-pułapka, w który wpada mnóstwo osób mających bliską osobę w depresji.
Naturalnym jest, że widząc osobę niegdyś żywą, energiczną (w każdym razie nieleżącą cały dzień w łóżku w stanie zupełnej apatii), jak "zapada się" w chorobę jest niezwykle trudne i frustrujące.
Jednak według mnie nie docenia się dostatecznie roli osób bliskich w terapii chorych - zarówno w pogorszeniu, jak i polepszeniu stanu.
Należy pamiętać, że osoba chora nie kontroluje swoich odczuć. Tak, jak powiedzenie osobie z rakiem, żeby "przestało ją boleć" ani trochę nie pomoże, a nawet może pogorszyć jej stan.
Jeśli ktoś ma zaburzone funkcjonowanie mózgu, nie jest do końca odpowiedzialny za swoje samopoczucie i decyzje. Osoba z depresją nie czuję się źle na złość tobie. Warto więc spojrzeć na jej chorobę mniej egocentrycznie.

Jeśli chcesz umieć skutecznie wesprzeć osobę chorą, skontaktuj się z psychologiem lub poczytaj o tym w internecie. Dla obojga z was będzie lepiej, zdecydowanie.
14) Też miewam doły, więc mogę wypowiadać się w temacie depresji.

Nie. Chociaż sama wiem, jak kuszące jest wypowiadanie się w każdej kwestii, nawet tej o której wie się niezbyt dużo, a jedynie uważa, jest to tak drażliwy temat, że lepiej po prostu siedzieć cicho.
Depresja to choroba o wiele głębsza niż typowy "dół", bardzo skomplikowana i bardzo słabo zrozumiana, szczególnie przez osoby zdrowe. Kiedy ludzie z depresją czytają te wszystkie rzeczy, które wymieniłam wyżej, powielone po stokroć, sami zaczynają wątpić w swoje odczucia i słowa specjalistów, co może tylko doprowadzić do pogorszenia ich stanu.
Tak, jak unikamy wypowiadania się w temacie nowotworów mimo że od czasu do czasu boli nas noga, czy głowa, unikajmy wypowiadania się w temacie depresji, jeśli jesteśmy świadomi własnej niewiedzy w tej kwestii.

Polecam gorąco filmik Gargamela, bo chociaż to głównie # heheszki, to mówi on dużo prawdy, jako osoba, która sama przeżyła tę chorobę.
Bezwstydnie zachęcam też do czytania mojego tagu # depreslowa, gdzie staram się opisywać jak różne odczucia i pojęcia związane z tą chorobą z punktu widzenia osoby dotkniętej nią.

tl;dr: jeśli uważasz się za osobę rozsądną to po prostu nie powtarzaj wyżej wymienionych rzeczy i wszyscy będą szczęśliwi
libmor - Z frustracji powstałej z powszechnego niezrozumienia mojej choroby postanowi...

źródło: comment_PAXjwvHCNZ7lCHHNVUfjTsCWfOUjAUPM.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@libmor: XXI wiek, doskonale udokumentowana choroba, która pozbawia życia milionów ludzi rocznie, a 90% społeczeństwa dalej swoje hehe weź się w garść co ty wymyślasz, inni to mają problemy, popatrz jak taki wujek Janusz ma ciężko w życiu

ach szkoda strzępić ryja
  • Odpowiedz