Wpis z mikrobloga

Coraz częściej spotykam się z patologią u kierowców blablacar. Na portalu podana jest jedna cena, a już w trakcie podróży pada kwota znacznie większa w euro. Jeszcze pół biedy, gdy poinformuje o tym przez telefon, można przynajmniej zdecydować czy się na to godzimy, ale #januszeblablacara najczęściej informują o tym dopiero w środku drogi. W zeszłym tygodniu zamiast podanych 65 zł, kierowca zażądał 25 euro, czyli przeszło 100 zł. Jedni chcą 20 inni 25 euro, a na portalu 60-80 zł
"Panie, biorę ja wszyscy", "Biorę tyle ile sam płaciłem"
Ja rozumie, ale tyle to płacisz zawodowym przewoźnikom legalnym lub mniej legalnym. Tutaj korzystamy z portalu mającego na celu współudział podróżujących w kosztach przejazdu, a nie bycia dodatkowym źródłem dochodu.

Nie wiem jak na krajowym podwórku, ale często podróżuje na trasie z Polski do Wiednia i ten problem pojawia się coraz częściej. Czy chodzi o mentalność ludzi próbujących wzbogacić się na zachodzie, o ich pogoń za pieniądzmi?
Wkurzyłem się bo to już kolejna taka sytuacja. Przez przypadek wystawiłem neutralną opinię temu kierowcy, ale się zreflektowałem i zgłosiłem tę sytuację do blablacara. Dostałem już odpowiedź w której proszą o szczegóły tej sytuacji w celu podjęcia odpowiednich środków wobec kierowcy. Zachęcam was do tego samego. Skończy się januszowanie ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#blablacar #wieden #austria
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

W Piątek jechałem jednym blablacarem rano i kierowca od razu poinformował mnie telefonicznie, że do Katowic za 20 euro zamiast podanych 71 zł i czy się zgadzam. Do niego nie mam pretensji bo mogłem odmówić.
Natomiast moja dziewczyna musiała jechać później i tu już kierowca zażądał 25 euro zamiast 65 zł. Ja bym nie zapłacił więcej w tym przypadku, ale różowy pasek jak to one wystraszona zapłaciła grzecznie.
  • Odpowiedz