Wpis z mikrobloga

Strasznie podoba mi się koncepcja przedstawiona przez Ursulę LeGuin w swoich książkach sci-fi
O tym, że ludzkość to interplanetarna rasa, żyjąca we wszechświecie od dawna. I nie powstała na Ziemi, tylko gdzie indziej, na planecie Hain. Do naszej planty dotarły barki z pierwotnego świata, i nie tylko tu. Rozlecieli się po całym wszechświecie i przez pewną wojnę utracili kontakt z innymi. Na Ziemi też zapomnieli o wszyskim i po etapie powrotu do prehistorii zaczęliśmy znowu się rozwijać
To ciekawa teza, pewnie tłumaczyłaby wiele zagadek z historii naszej planety
Czy to z Marsa przylecieli nasi przodkowie, gdy ich świat umierał?
#tajemnicewszechswiata
  • 6
@NapoleonV: no raczej nie, jesli cywilizacja zdolna jest do kolonizacji innej planety w układzie słonecznym, to jest także zdolna i zapewne zbudowałaby stację orbitalną, mnóstwo satelit, tak jak my to robimy przy o wiele słabszej technologii. Także raczej w to wątpie.
@ImperiumCienia:
Czy ja wiem? Przecież nie musieli sprowadzać tu całej infrastruktury
Mogli przybyć jakąś Arką i stworzyć małą kolonię. W międzyczasie ich własny świat mógł zginąć, a oni pozostaliby tylko z jednym, jedynym okrętem miedzyplanetarnym
Z kolenia na pokolenie traciliby impet i nastąpiłby regres cywilizacyjny