Wpis z mikrobloga

Miałem znajomka co sie #!$%@?ł na jednego typa, bo mu motor skasował na dzierżawie. Niby go podreperował, ale nieudolnie, atrapy pogięte, szpachla wyłaziła. Tak się #!$%@?ł na niego, że mu wysyłał paczki z ciętą suszoną trawą i go zapodawał do smutnych że narkoman i dziwne przesyłki dostaje, z egzotycznych krajów. Oni cyny nie przyswajali, a że anonimy #!$%@?ł od "zatroskanego przyjaciela przyrody" to nawet nie szło sprawdzić czy dochodzą.
Pewnego dnia go spotkał na osiedlu, i tamten mu mówi, że dostaje herbate od cingciongów z laosu, tak po pół kilo, i sie jeszcze śmiał że frajerzy, bo on przecież nic nie zamawiał, a taka zielona herbata to nietaniawa jest. I jeszcze że przychodzi co 3 dni, jak w zegarku. Nawet ze starą wpadli na pomysł żeby to #!$%@?ć na bazarze po 20 zł za 100 gram, takie #!$%@? dobre specyfiki. Pakowali babinom kity że to i na stawy i na żołądek jest. A że tamten mu to słał już dobre 4 miesiące, to se #!$%@? za te hajsy z herbaty nowy motor kupił...

#pasta