Wpis z mikrobloga

"Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj, mimo że minęło już 25 lat. Tego dnia byłem wyjątkowo nieznośny, nudziło mi się, przeszkadzałem rodzicom, wszystko mnie drażniło. Prośby i groźby nie dawały rezultatu, siedziałem za karę w pokoju i hałasowałem, doprowadzając matkę do szewskiej pasji. Wtedy do pokoju wszedł ojciec i dał mi klucz.

Klucz jak klucz, niczym się nie różnił od innych. Ale tata spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział, że to jest najważniejsza i najcenniejsza rzecz, jaką posiadam. Ten klucz otwiera bardzo, ale to bardzo ważne drzwi, za którymi czeka na mnie rzecz, o jakiej nawet nie śniłem. Dowiem się, gdzie są te drzwi tylko wtedy, kiedy zacznę się zachowywać jak mężczyzna, a nie jak "rozhisteryzowana baba". Miałem 6 lat, ale co to mężczyzna wiedziałem, a poza tym byłem bardzo ciekaw tych skarbów. Już miałem jęczeć o te drzwi, ale ojciec tylko warknął, że mam być mężczyzną, mam być cierpliwy, bo czekanie może mi zająć wiele lat. Ale klucza mam nie zgubić. Choćby był pożar w domu, mam zostawić wszystkie miśki, a klucz mam mieć przy sobie.

Schowałem go do pudełka po zapałkach i pamiętałem, że tam jest. A za każdym razem, kiedy zaczynałem pokazywać różki, ojciec unosił palec w górę i mówił "klucz", a ja się uspokajałem. Droga do bycia prawdziwym mężczyzną jest bardzo ciężka - myślałem. Mama się zawsze dziwiła "jaki klucz?", a tato odpowiadał, że to męska sprawa i że żadna kobieta tego nie zrozumie.

W końcu zacząłem ten klucz traktować jako coś naprawdę świętego. Do czasu aż poszedłem do liceum, później studia, wyprowadziłem się z domu, założyłem rodzinę i przestałem się skupiać na duperelach. Zacząłem być mężczyzną.

Rok temu wróciłem w rodzinne strony z synem, pokazywałem mu swoje stare klamoty schowane na strychu i wpadł mi w ręce Klucz. Ścisnąłem go w dłoni przywołując setki wspomnień, zszedłem na dół pytając ojca o co z tym kluczem tak właściwie chodziło? Po cichu liczyłem na to, że to klucz do jakiegoś domu odziedziczonego po dawno zmarłej ciotce czy coś, ale rzeczywistość była o wiele brutalniejsza.

- Klucz? Aaa... wyjąłem jakiś z szuflady, żebyś przestał się wydzierać, bo matka już od zmysłów odchodziła.

:|"
  • 5