Wpis z mikrobloga

ach ta #logikarozowychpaskow. Wczoraj wybrałem się na wieczorną wycieczke po klubach. Byłem w tych najbardziej trendy,spotykałem znanych ludzi, kupowałem sobie drogie drinki udając, że jestem bogaty w głębi serca płacząc, że jutro zjem max zupkę chińską. Gdyby ktoś kręcił nową wersję filmu ''Maska'' to byłbym aktorem idealnym.Odwiedziłem nawet taki najbardziej znany club gdzie wpuszczają tylko celebrytów, wkręciłem ochroniarzowi, że jestem znanym potentatem internetowym Michaiłem Białkovem. Ten po paru sekundach zmarszczył brwi, nachylił się i powiedział szeptem :
-pan jest tym od mirko?
-tak, to ja- odpowiedziałem z dumą w głosie
-o żesz w mordę, panie Białkov nie wierzę! zapraszam zapraszam do środka.
Wchodząc po schodach powiedział do mnie ponownie:
-panie Białkov mi się marzy być bordo...można jakoś to zrobić? mój nick to MiczDiukanon
Odparłem, że bordo to stan umysłu zostawiając pana ochroniarza z wymalowanym na twarzy wysiłkiem intelektualnym.
Hehe, taki ze mnie aktor. Piłem, bawiłem się, zaczepił mnie nawet Wojewódzki odnośnie tagów.Że kiedy będą naprawione itd. Trochę go nie słyszałem bo było głośno.Nalegał skubany, że muszę mu drinka postawić za te tagi. Patrzcie taki celebryta, kasy ma jak lodu a drinka wyprosił. No ale nie ważne.Na barze ktoś zostawił niedopity tu mu dałem. Się cieszył jak dziecko bo za darmo.
Dziś rano wstałem zmeczony i musiałem szybko biec na spotkanie. Zdążyłem tylko umyć zęby i wyleciałem jak strzała na tramwaj.Jadąc tak parę minut złapał mnie głód. Taki wiecie głód na kacu. Ciężko. Żałowałem, że nie zjadłem czegoś na śniadanie. I nagle patrzę, że ktoś je kanapkę. Poczułem świeży zapach kanapeczki polskiej typowej. Jadła tą kanapeczke blondynka, typowa słowiańska uroda, gładka buzia bez makeupu, białe ząbki, taka naturalna. Biło od niej dobro. I tak się patrzyłem na tą kanapkę i na nią bo w sumie tak ślicznej dziewczyny dawno nie widziałem.Ona wyczuła chyba,że ją obserwuje. Zbliżyłem się i zapytałem czy mogę gryza takiej kanapki? Bo nie jadłem śniadania. Popatrzyła się chwile na mnie swoimi błękitnymi jak niebo w czerwcu oczami po czym odpowiedziała z niesamowitym ciepłym głosem:
-haha niezły pomysł na podryw. Tej ci nie dam ale dam ci druga - po czym wyciągneła drugą kanapkę z torby uśmiechając się słodko.
Ugryzłem kęs od razu bo naprawdę byłem głodny a ona ciągle z uśmiechem na ustach się na mnie patrzyła. I wiecie co?
Ta kanapka była z mięsem. i mówię jej :
-słuchaj, kanapkę z mięsem mi dajesz? chce mnie zabić? nie szanujesz wegetarian?
Zaczeła się czerwienić i schyliła głowę. Ja zacząłem podnosić głos aż do krzyku. Panienka odpowiedziała po chwili skruszona:
-przepraszam, nie wiedziałem przecież, że nie jesz mięsa. Mogę cie zaprosić na obiad, mieszkam za dwa przystanki. Będę robiła rybę z ubitymi ziemniaczkami.
-HAHA z ziemniaczkami? mówi się PYRY i w dodatku ubitymi? dziewczyno zacznij dbać o siebie. Nigdzie z Tobą nie pójdę bo za kwadrans mam crossfit.
Dziewczę odparło żebym przestał tak krzyczeć. Oczywiście odparłem, że studiowałem kiedyś rok prawa i znam swoje prawa i mogę robić na co mam ochotę bo ona mnie nie szanuje. I wiecie co? Bezszczelnie wyszła na najbliższym przystanku.
Gdy drzwi się zamkneły usłyszałem oklaski. To kierujący pojazd motorniczy Karol klaskał i powiedział,że dobrze zrobiłem, że on też gardzi ludźmi, którzy nie mówią PYRY tylko ziemniaczki. Zaśmialiśmy się w niebogłosy po czym Karol przerwał mówiąc:
-no dobra jedziemy bo Norek już czeka na crossficie.

#heheszki #pasta
  • 2