Wpis z mikrobloga

Mirki. Pewnie znajdą się tutaj tacy jak ja, tracący wiarę w swoje siły, którzy już są po swoim pierwszym oblanym praktycznym lub, może teoretycznym i w pocie czoła szukają odpowiedzi na nurtujące was pytania, aby w końcu zaliczyć.
Napiszę Wam, że dobrze was rozumem.

Sam zaliczyłem teorię za pierwszym razem, choć nie powiem, siedziałem pół nocy nad testami i robiłem wszystkie działy, a skupiłem się na tych trudnych pytaniach olewając proste i oczywiste. Jeżeli jesteś przed swoim egzamin teoretycznym, to nie bój się nic a nic. Powtarzaj trudne zagadnienia, na nie poświęcaj najwięcej czasu - bo to one z założenia mają Ciebie wprowadzić w błąd abyś oblał. Z łatwymi nie będziesz miał wątpliwości. Do teorii w ogóle warto podchodzić bez stresu i frustracji. A pół godziny przed samym egzaminem warto zjeść coś słodkiego (cukier, glukoza itp.) , żeby mózg działał szybciej. Taka moja porada i w moim przypadku skutkowała zdaniem teorii za 1 razem.

Co do praktyki...

Na praktykę stawiłem się na czas. Mój egzaminator oblał jakąś kobietę na łuku więc szybko mógł się mną zająć. Raz dwa pokazałem gdzie jest zbiornik na płyn do spryskiwacza, potem szybko światła drogowe i czas na łuk. Swego czasu bałem się łuku, a właściwie właściwego momentu zatrzymania, ale dzięki wgłębieniu na miejscu w kopercie łatwo wyczuć kiedy jest już w 100% w kopercie. Setki powtórzeń też zrobiły swoje. W rezultacie łuk bez problemów, ale za 2 razem bo za 1 zapomniałem włączyć światła.( )
U mnie pewnie tak jak i w większości Wordów czy Gordów wyjazd z placówki przez parking na zewnątrz przy drodze zaraz obok chodnika. Tak więc powoli podjechać, przepuścić pieszych, znowu podjechać do linii, przepuścić inne pojazdy i w drogę na miasto. Chwilę jeździmy, parkowanie cudem zrobione nawet bez korekty, rondo ok, biegi ok, skręt w lewo ok, ale gdzieś po drodze usłyszałem te magiczne słowo - bląd.
No i nerwy. Za chwilkę zamiast zatrzymania przy stopie, zatrzymałem się na przejściu i znowu błąd. Potem po skrzyżowaniu zaspałem i grzałem 30stką pomimo, że skrzyżowanie odwołuje znak ograniczenia prędkości. No i na deser niewykonanie polecenia egzaminatora - jak to możliwe? Sam nie wiem. Po prostu byłem tak skupiony na egzaminie, przejściach i jeździe, że nie usłyszałem polecenia.
Moje pierwsze podejście było bardzo fajne, mimo, że oblane. Egzaminator nie robił chamskich komentarzy, ton głosu neutralny ale karcący, bo jak inaczej powiedzieć błąd? Facet odpowiada za swoje i Twoje życie na drodze. Myślę, że nie da się tego umilić. Trzeba zrozumieć w jakiej sytuacji się jest. Mógł mnie oblać z 2 razy gdy na przykład omijałem zaparkowane pojazdy za blisko, bo przecież nie zna mnie i techniki z jaką jeżdżę. Być może jestem takim noobem, że za chwilę ze stresu zrobię obcierkę na 6 aut przy parkingu. Nigdy nie wiadomo.
Po chwili wszystko mi wyjaśnił, dał rady i wskazówki. Słowem, wszystko byłoby ok gdyby nie stres.

Tak mirki, stres jest waszym największym wrogiem. Pamiętajcie o tym.
Ja sam od samego początku bałem się, że egzaminator zarzuci mi nieekonomiczną, niedynamiczną jazdę. W rezultacie pośpiech powoduje, że robię błąd za błędem a i czasu na obserwację drogi i reakcję na to co się na niej dzieje, jest mało. A umówmy się, nie każdy od razu ma refleks i skupienie jak kierowca rajdowy.

Drogi Mirku, jeżeli doczytałeś to do tego momentu, ucz się na moich błędach, zachowaj spokój i rób swoje na pełnym skupieniu, a prawko będzie Ci dane.
Nie takie ameby można zobaczyć jeżdżące, po drogach.
Będziesz jeździł i Ty.

Ja sam zdaję jutro 2 raz. ()

#prawojazdy
Trojkatyzacja_K0ta - Mirki. Pewnie znajdą się tutaj tacy jak ja, tracący wiarę w swoj...

źródło: comment_r6cLHnq6YQcYMdR8x82WRJ3Ygfo7EwFA.jpg

Pobierz
  • 2
@Trojkatyzacja_K0ta: No troche polepszyłeś mi nastrój tym wpisem. Dzisiaj miałem podejście do praktycznego i oblałem. Egzaminator mimo że trochę zasadniczy to mimo wszystko też starał się być dla mnie całkiem miły i wyjaśnił mi po wszystkim na spokojnie, gdzie popełniłem błędy.