Wpis z mikrobloga

Edit: nie taguje bo mi się nie chce

Siedzę sobie na balkonie gospodarstwa agroturystycznego w Wodzisławiu śląskim, po w #!$%@? męczacym dniu pracy, panie fajkę i zebrało mnie na jakieś dziwne przemyślenia odnośnie mojego zachowania i mojej osoby.

Jakieś 14 lat temu, w wieku chyba 15 lat postanowiłem sobie ze nigdy, ale to nigdy nie będę jak facet nazywający się moim ojcem. Mimo, że w moim życiu odniosłem w #!$%@? jakiś tam mniejszych i większych porażek i było cholernie ciężko, to właśnie okres bycia gowniakiem 10-15 lat wspominam najgorzej - najbardziej #!$%@? lata mojego życia.

Stary pracował wtedy na kopalni. Chlał jak #!$%@? a awantury i rzucanie talerzami, nie mówiąc już o rękoczynach w stosunku do mojej matki. W najgorszym okresie - dzień w dzień. A matka jak matka. Rodzina w komplecie najważniejsza. Bo innego wytłumaczenia na to, że była z tym #!$%@? do tej pory nie znajduje.

No i tak to trwało. Do momentu, o którym nigdy nikomu nie mówiłem :/

Znalazłem list pod łóżkiem mamy, między krzyzowkami - wiecie, taki co to go ktoś pisze jak chce się zabić - nie przytoczę nic ci w nim było (tak uprzedzajac pytania). Nie porozmawialem na ten temat z mamą, bałem się (jakieś 15 lat miałem) ale zostawiłem tu wszystko na łóżku, żeby wiedziała że to widziałem.

Kilka tygodnie później mama się wyprowadziła i podjęła decyzję o rozwodzie. Ja zostałem z ojcem który pił jeszcze więcej, dużo czasu spędziłem też u dziadków.

No i właśnie wtedy sobie postanowiłem że nie będę taki jak ten #!$%@?.

Jestem przeciwieństwem mojego ojca - nie żebym nie pił całkiem, ale jak to powtarzam - trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym ( ͡° ͜ʖ ͡°) i zwyczajnie położyć się spać (a nie awanturowac o byle gówno). Po alko jestem milutki i kochany (ʘʘ).

Są też gorsze aspekty nie bycia tym panem - nie przejdę na emeryturę w wieku 45 lat, brakuje mi też tego ogarnięcia życiowego które on miał - bez problemu potrafił nas utrzymać, nigdy niczego nikomu nie brakowało (oprócz bezpieczeństwa bo każdy się go w #!$%@? bał).

Zostalo mi tylko z tego zero pewności siebie w kontaktach z ludźmi. Boję się czegokolwiek zrobić jeśli chodzi o relacje z drugim człowiekiem, a z dziewczynami umiem rozmawiać tylko przez neta. Każda próba przełamania siebie kończy się jakimś #!$%@? strachem, wycofaniem i uznaniem tego za głupi pomysł (przecież wyjdziesz na debila, idiotę itd, daruj sobie,jest dobrze jak jest, nie komplikuj)

Nie umiem rozmawiać z ludźmi, w towarzystwie większej grupy ludzi odezwę się raz na 30 minut. W ogóle zabawna historia przy okazji. Jadę sobie w piątek drugi raz ogarniać pierożki na foodtrucku. I tak jedziemy, i jeden z gości jadących z nami mówi do mnie: "odkąd Cię znam powiedziałes tylko 8 słów". "serio?". "teraz już 9"

nie umiem się otworzyć ,nawet przy osóbach mi bliskich. Każde emocje, te dobre czy złe tłamszę w sobie - a na pytanie co u mnie zawsze odpowiadam " jest ok, w porządku ".

Nie daj boże kiedy na jakiejś relacji mi zaczyna zależeć. Fakt, staram się, pokazuje że mi zależy. Ale nie umiem rozmawiać o swoich uczuciach z osobą zainteresowaną. #!$%@? blokada i strach przed porażka i odrzuceniem xd

Ktoś (pozdrawiam) kiedyś powiedział mi że komunikacja to podstawa. Nie umiem za #!$%@?. A tak mądrze mówi.

Jestem emocjonalnym gównem i sobie z tym coraz bardziej nie radzę. Ale nie jestem jak mój ojciec, tyle dobrze, nie?

Chciałem się tylko wygadac. Sorry za chaotyczny tekst ale pisze to od 23. Bo Przyszli i rozmawiają a ja słucham. I dają trawę. A ja trawy i różańca nie odmawiam.

Jutro ostatni dzień na pierozkach i wracam do Wrocławia. Nie mogę się doczekać aż wrócę do swojej strefy komfortu
  • 11
@top_czipsy: Kurde, mi było łatwiej w ciężkich dla mnie czasach bo wiedziałem, że jak cos pójdzie nie tak, to sobie pójde dalej po prostu. Kilka razy spaliłem ale wreszcie się udało i poznałem dobrych ludzi.
@Tarczowy z takich rozmów nic nie zostaje. Albo się poznajemy i ryzykujemy, albo pytamy na przystanku o godzinę, dwie różne sprawy.
Żeby nie było, ja jestem raczej nieśmiały, ale nie mam problemów żeby dużo o sobie opowiedzieć na spotkaniu z ludźmi i poznawać innych, ale jakoś rzadko kiedy coś z tego zostaje na dłużej