Wpis z mikrobloga

To niesamowite ile osób pisało do mnie w ten weekend w sprawie recenzji filmu #smolensk, dlatego podzielę się z Wami swoimi odczuciami związanymi z tym filmem.

Zanim udałem się do kina przedzwoniłem do paru osób, żeby zapytać czy mają ochotę się wybrać w ramach nudy. Ludzie odpowiedzieli mi "ale po co? wyjaśnij mi!". Jak widać już sama nazwa filmu robiła wielkie zaskoczenie ;)

Kiedy już kupiłem bilet to miałem 20 min do filmu, a doliczając 20 min reklam co dało mi w sumie 40 min pomyślałem, że spokojnie starczy na obiad :) Ale po raz kolejny Sphinx Restauracje udowodniły swoją niekompetencje - po 40 min czekania dostałem zamówioną wodę(z kranu) i informacje, że są małe problemy na kuchni i trzeba poczekać jeszcze 20 min. Podkreślam fakt, że 4 stoliki, zostały obsłużone z czekaniem na jedzenie poniżej 15 min. Na podziękowanie na zamówienie usłyszałem, że mogę złożyć skargę do centrali bo mają mało pracowników. Na pytanie czy nie można było wcześniej poinformować o wydłużonym czasie zamówienia skoro zauważyli wcześniej problem to usłyszałem tylko milczenie i żadnego przepraszam.

Wkurzony i głodny poszedłem na film. Zdążyłem w punkt bo właśnie się zaczął film. Przez następne dwie godziny szczęka opadała mi co raz to niżej. Dlatego pierwsze wrażenie - nie da się pójść na ten film i się śmiać - to jest tak szokujące i żenujące, że śmiechu w tym nie ma.

Ogólne wrażenie - propaganda polityczna w bardzo niskim jakościowo wydaniu. Zacznijmy od tego, że film ma masę błędów realizacyjnych i reżyserskich(od Antoniego Krauze spodziewałem się czegoś lepszego). Można by zacząć od banałów typu cięcia ujęć, gdzie nawet słowo się jeszcze je nie skończy a akcja w scenie przeskakuje. Idąc dalej aktorzy zachowują się tak, jakby każdy z nich swoją kwestie mówił tylko sam do kamery i przez specyficzne akcentowanie rozmowy wyglądają nie realistycznie.

Druga kwestia to pani Beata Fido, która gra główną postać - reporterkę stacji... UWAGA... TVM :D Nie wiem czy to maniera Pani Beaty, czy kaprys Pana Krauze, ale kurcze - jak można się w każdej scenie uśmiechać :P Rozmowa z wdową po generale na cmentarzu - uśmiech, rozmowa z ludźmi broniącymi krzyża - uśmiech, scena płaczu do poduszki - no kurcze uśmiech...

Rozumiem, że jest to film fabularny, nie mający zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością(chociaż jest montażem materiałów z telewizji i dogranych scenek), ale wszystko wygląda tak jakby był tylko dwie teorie - brzoza i zamach bombowy połączony ze spiskiem politycznym za aferę w Gruzji. Zgadnijcie, który oczywiście film obala :) Słyszę w mediach, że film stawia wiele pytań dotyczących katastrofy - no może i tak, ale związanych z fikcyjną teorią scenarzystów.

Odpowiadam na zadane też telefonicznie przez dwie osoby pytanie pt. "Kto grał Macierewicza?" - cóż - nawet się tam nie pojawił - przypadek? Podpowiadam - Jarka też nie było :P

Ale, żeby nie było, że cały film jest zły - bo staram się kilka dobrych rzeczy znaleźć i oto one. Po pierwsze podobało mi się jak Lech Łotocki zagrał prezydenta - kto widział wystąpienia prezydenta, ten zna jego charakterystyczny sposób mówienia, który został moim zdanim bardzo ładnie odwzorowany, że momentami byłem pod wrażeniem - poza tym ten Pan ma piękną barwę głosu i aż chce się go słuchać.

Drugą ładną dla mnie rzeczą jest wyśmiewane zakończenie filmu komentowane niczym zakończenie ze Star Wars. Ja ujmę to inaczej - jako zabieg artystyczny spotkanie się ofiar Katyńskich i ofiar katastrofy Smoleńskiej jest dla mnie czymś dobrze kończącym film. Krótko - zostało to bardzo ładnie pokazane bez przepychu i propagandy.

Podsumowując - czy warto iść do kina? Nie - pewnie za miesiąc lub dwa będzie z sieci albo tv. Dla mnie ten film jest festiwalem żenady i propagandy - aż mi szkoda tych dzieci co będą miały wyprany mózg.

PS. Nie wiem jak wygląda to z perspektywy rodzin ofiar - każdy ma prawo wierzyć w co zechce, ale moim zdaniem film nie bierze pod uwagę jednej rzeczy - katastrofy lotnicze to seria pojedynczych błędów i przypadków - nie znamy oficjalnie tej serii, ale nie dopuszczamy do siebie możliwości, że działania polityczne mogły zacząć się dopiero od informacji, że doszło do katastrofy.

#polityka #smolensk #film #macierewicz #recenzja
  • 4
  • Odpowiedz