Wpis z mikrobloga

Mircy z #budownictwo #inspekcjapracy (no i może #januszebudownictwa) mam takie #pytanie #kiciochpyta #pytaniedoeksperta (TL;DR na końcu)-
Sytuacja:
Już od kilku lat (właściwie to od początku - 22lata)mamy na bloku stary dach, który przeciekał, na każdy przeciek był wołany prezes spółdzielni, który wzywał jakiegoś hehe fachowca, który to łatał, ale przy tym stanie dachu to było praktycznie przeciąganie blach z jednej strony na drugą.
Wreszcie, po wierceniu dziury w dupie, prezes łaskawie przeprowadził wymianę dachu, a właściwie remont teraz trwa- oczywiście robi to ten sam hehe fachowiec i spółka, którzy tak nieudolnie łatali ten poprzedni dach.
Jeszcze wymianę każdy znosił, bo wiadomo że jak roboty są to i hałas musi być, ale dzisiaj wracamy z działki do domu, a tu woda sika sobie wesoło w sypialni i w kuchni, bo "fachury" nie zabezpieczyli dachu na weekend (jest tylko papa i drewniane "ożebrowanie", leci po oknach dachowych i przesącza się przez sufit w sypialni).
"Pałka się przegła", bo ileż można znosić ciągłe przecieki, w dodatku patafiany z "fyrmy" robiącej wymianę dachu tego nie zabezpieczyły - #!$%@? 2 dni bez robót, to nie potrzeba szklanej kuli, żeby wiedzieć że może padać deszcz. I teraz tak - co robić?
Jutro przychodzi jakiś biegły, który niby to będzie oglądał, ale max ubezpieczenie to jest chyba 20k, a wymiana parkietu, boazerii, sufitu i uszczelnienie okien na pewno to przekroczy. W dodatku ten szpecjalysta, jedyne co mógł powiedzieć, to

Ja to wam wszystko naprawię i wam tutaj powycieram.

Tyle że gębę to sobie może zapowiadać, poza tym #!$%@? po wytarciu- jak mu #!$%@? rękę, to chyba nie będzie obcinał paznokci...
Na początku nie chciałem tego robić, ale #!$%@? szefa o rzekomej naprawie i

paanie, jak to się zrobi to będzie na tiptop

podczas gdy leje mi się na łeb to już mi wyczerpało cierpliwość.
I teraz tak, dach to jest 4-te piętro, chłopki łażą bez kasków i w prowizorycznych uprzężach, no typowe "janusze robole od wszystkiego po trochu"- myślicie, że jakby im porobić zdjęcia i podesłać do PiPu, to zrobiliby im z dupy jesień średniowiecza? Chodzi o to, żeby bucowaty prezes spółdzielni nie zasłaniał mi się, że "No teraz to nie można ich zmienić, bo jest już w radzie nadzorczej pismo itd itp", a poza tym mam już dość ich #!$%@?. O ile z prezesem nie wygram (sąsiadka już 15 lat kłóci się z nimi z cywilnego, że zgubili jej numerację mieszkania i wstawili poskręcane okna z drugiej części osiedla) tylko mogę postraszyć (przy kilkudziesięciu wezwaniach do przeciekającego dachu, tylko raz dostałem odszkodowanie z ubezpieczenia, tak to nawet obniżki czynszu), o tyle tych #!$%@? januszy mam już dość i trzeba ich stąd wywalić.

TL;DR:
Po raz kolejny mam zalane mieszkanie przez dach, tym razem janusze od jego wymiany nie zabezpieczyły go na weekend, pałka się przegła, pora ich #!$%@?ć. Janusze łażą po dachu na 4tym piętrze bez kasków i odpowiednich uprzęży - Czy pismo do PiPu z odpowiednimi zdjęciami skutecznie zdejmie ich z tego remontu?
Dalej - mam szansę wydębić zmniejszenie czynszu od prezesa, który pomimo wielokrotnych wezwań, nigdy tego nie zrobił, a raz tylko wydębiłem odszkodowanie 600zł za zniszczony parkiet.
  • 3
  • Odpowiedz
Czy pismo do PiPu z odpowiednimi zdjęciami skutecznie zdejmie ich z tego remontu?


@tellet: Raczej firma dostanie karę finansową,dzięki czemu będzie miała mniej pieniędzy na naprawę twoich szkód(jeśliby jednak inna firma miała kończyć ten remont to współczuję ci jeszcze kilkukrotnego zalania do czasu ponownego rozstrzygnięcia przetargu,no i nikt raczej nie wejdzie na taki remont z marszu bo każda lepsza firma dekarska ma ustawione roboty na parę miesięcy naprzód...)
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@darek-jg Właśnie siedzę pod spółdzielnią xD. Jak im powiedziałem, że

No ale to wykonawca chyba pod jakąś inspekcję podpadnie, za niezabezpieczenie.

To mi rzeczoznawca powiedział:

No patrz pan[do prezesa]- taki młody i on inspekcje będzie nasyłał. To i na pana zaraz znajdziemy paragraf.

Oczywiście wszyscy spuchli, jak pomachałem im telefonem i spytałem się czy mam nagrywać, bo to mi chyba podchodzi pod straszenie paragrafami.
No i teraz siedzę pod spółdzielnią, bo powiedzieli
  • Odpowiedz