Aktywne Wpisy
WielkiNos +296
Facet, któremu porno, filtry i zdjęcia instagramowych klonów z plastikowymi rzęsami i napompowaną mordą sprały mózg kiedy widzi naturalną 46 letnią kobietę:
jarzywniak +1065
Widzieliście tę reklamę Lidla? Leci przed meczami EURO i w przerwach... nic specjalnego, reklama jak reklama ALE! w tle leci muzyka mojego zespołu (The Bullseyes — "Yet There's You")
#chwalesie bo Lidl wybrał naszą piosenkę, kupił licencję i nawala reklamą w całej Europie.
Po latach grania "zagranicznego" rocka wreszcie dzieje się coś ciekawego xd
...z tej okazji robię #rozdajo
Wśród plusujących wylosuję 10 osób, do których wyślę nasz nowy album POLISH
#chwalesie bo Lidl wybrał naszą piosenkę, kupił licencję i nawala reklamą w całej Europie.
Po latach grania "zagranicznego" rocka wreszcie dzieje się coś ciekawego xd
...z tej okazji robię #rozdajo
Wśród plusujących wylosuję 10 osób, do których wyślę nasz nowy album POLISH
Na zdobytym przez Niemców terenie 5 sierpnia rozpoczęła się bezprzykładna masakra ludności cywilnej. Walec śmierci toczył się od zachodnich rubieży Woli wzdłuż ulic Wolskiej i Górczewskiej. Szwadrony śmierci zaopatrywane były ze specjalnych wozów pancernych w amunicję i zapasowe lufy do karabinów maszynowych. Masakrze przyglądał się ze stanowiska dowodzenia w pobliżu ul. Wolskiej i Syreny kat Woli gen. Heinz Reinefarth.
Wspomina Jerzy Janowski, który w sierpniu 1944 r. miał 12 lat:
Egzekucje miały charakter masowy i zorganizowany. Towarzyszyły im bestialstwa i gwałty. Nie oszczędzano nikogo - ludzi starszych, dzieci, kobiet, lekarzy, księży. Posuwające się w głąb Woli niemieckie oddziały zostawiały za sobą ciała tysięcy pomordowanych. Zbrodnie miały miejsce prawie w każdym wolskim domu, fabryce, parku, na większości ulic, w podwórzach, bramach. Rabowano i podpalano domy.
Płonąca Wola
Na terenie cerkwi św. Jana Klimaka przy ul. Wolskiej Niemcy dokonali wyjątkowej zbrodni na dzieciach-sierotach z Sierocińca Prawosławnego przy ul. Wolskiej 149.
Zeznaje ocalały świadek zbrodni, 12-letnia dziewczynka Marysia Cyrańska:
Swoje wrażenie z tego miejsca opisał niemiecki profesor prawa w służbie Wehrmachtu prof. Hans Thieme:
Szczególnym okrucieństwem wsławił się złożony z kryminalistów batalion Oskara Dirlewangera. Na jego szlaku znajdowały się jedno po drugim następne miejsca kaźni. O zbrodni z rejonie parku Sowińskiego od strony ul. Wolskiej opowiada ocalała Wacława Szlacheta, wówczas lat 43:
Przerażającą relację złożyła Wanda Felicja Lurie lat 33, zamieszkała przy ul. Wawelberga 18, nazwana później Polską Niobe:
Niemieccy mordercy nie oszczędzili również wolskich szpitali. W niedużej odległości od siebie, w rejonie ulic Wolskiej, Płockiej, Żytniej i Karolkowej znajdowały się cztery szpitale: Wolski, Karola i Marii, św. Łazarza i św. Stanisława.
W Szpitalu Wolskim przy ul. Płockiej 26, dysponującym 480 łóżkami, przebywała pewna ilość rannych i znaczna ilość chroniącej się tu ludności cywilnej. 5 sierpnia w południe żołnierze Wehrmachtu ostrzegli dyrektora szpitala dr. Józefa Piaseckiego, o nadchodzących formacjach SS. Około godz. 14 weszli do szpitala esesmani z grupy Recka (Reinefarth).
W gabinecie zastrzelili dr. Piaseckiego, prof. Janusza Zeylanda i kapelana szpitalnego ks. Kazimierza Ciecierskiego. Pozostały personel oraz większość chorych i rannych wypędzono do zabudowań fabrycznych na Moczydle, gdzie, po oddzieleniu kobiet, zastrzelono w zbiorowej egzekucji wszystkich mężczyzn, blisko 400 osób.
Zeznał ocalony z egzekucji na ul. Górczewskiej (gdzie rozstrzelano 12.000 ludzi) ks. dr Bernard Filipiuk, lat 46:
Inną relację dotyczącą Szpitala Wolskiego składa świadek Jan Bęcwałek:
Wyprowadzone ze szpitala chore oraz kobiety z personelu popędzono do prowizorycznego obozu na Jelonki. W szpitali pozostał dr Zbigniew Woźniewski oraz pominięta w pośpiechu w paru pomieszczeniach grupa prawie 100 chorych i rannych, razem z jedną siostrą szarytką i dwiema salowymi. Chorych tych już później nie ruszano i razem z przybyłymi 6 i 7 sierpnia chorymi i personelem ze Szpitala Karola i Marii stanowili zalążek działającego do końca Powstania i wypędzenia ludności z Warszawy szpitala etapowego dla ewakuowanych szpitali i ludności z innych dzielnic. Do 24 września znajdował się tu również niemiecki punkt sanitarny. Szpital zlikwidowano 28 października. Chorych wywieziono pod Warszawę, głównie do Milanówka i Podkowy Leśnej.
Do szpitala św. Łazarza usytuowanego dwie przecznice dalej w zespole budynków między ulicami: Leszno, Karolkową i Wolską w pierwszych dniach powstania władze powstańcze przysłały 3 lekarzy i 15-osobową drużynę harcerek-sanitariuszek. Od 1 sierpnia szpital przyjmował rannych. Obsadzony przez powstańców znalazł się na linii ostrzału artyleryjskiego. Chorych i rannych ulokowano w piwnicach.
5 sierpnia 1944 w szpitalu było ok. 300 pacjentów, w tym kilkunastu rannych Niemców, wziętych do niewoli przez powstańców. Po południu powstańcy zostali wyparci z obiektu. Wieczorem na teren wdarli się żołnierze z jednej z grup Ostlegionen wchodzącej w skład Grupy Szturmowej Dirlewangera. Byli to Azerzy, byli jeńcy sowieccy, wchodzący w skład I batalionu 111 pułku "Azerbejdżan" i II batalionu "Bergman"; wsławili się oni wyjątkowym okrucieństwem w czasie działań na Woli w pierwszych dniach sierpnia 1944. Ludność Warszawy nazywała ich Ukraińcami, Mongołami lub Kałmukami.
Rozpoczęła się rzeź rannych, chorych, personelu i ich rodzin, a także szukającej w szpitalu schronienia ludności wolskiej, wśród której znajdowało się wiele dzieci. Strzelano z broni maszynowej do piwnic przez okna, wrzucano granaty, wyprowadzanych ludzi zabijano strzałami w tył głowy. W szpitalu zginęło ok. 1.200 osób, niektóre spłonęły żywcem w podpalonych po rzezi budynkach. Dzięki interwencji leczonych w szpitalu rannych żołnierzy niemieckich około 50 osób personelu medycznego odprowadzono do Szpitala św. Stanisława, Zamordowano kilku lekarzy, a także ok. 30 pielęgniarek świeckich i zakonnych oraz sanitariuszek służby powstańczej, w tym dziesięć 16-, 17-letnich harcerek.
Wspomina ocalała harcerka sanitariuszka Wanda Łokietek:
Inny świadek, Wiesława Chełmińska, lat 14, opisała przebieg egzekucji w piwnicy szpitala:
Następnym szpitalem na drodze szwadronów śmierci był szpital Karola i Marii usytuowany przy ul. Leszno 36. Składał się
Wydający rozkaz nie biorący w nim udziału, rozumem może być na to obojętny. Ale ci wszyscy mordercy, ci którzy zabijali, gwałcili, którzy patrzyli na cierpienie ludzi, akty rozpaczy.
Przecież planiści Powstania Warszawskiego musieli być świadomi, że ludność cywilna ucierpi na powstaniu. Jak oni sobie potrafili argumentować, że walka jest ważniejsza tutaj? Nie byli świadomi, że może być tak źle?
Biedna ta nasza Polska - łupiona od dziesięcioleci przez wszystkich wokoło.