Wpis z mikrobloga

Trochę się zdenerwowałam. Chłopak mojego przyjaciela chwilowo z nami mieszka ponieważ stracił pracę, no to my powiedzieliśmy, że chętnie mu pomożemy - czemu nie, bardzo go lubię, w porządku chłopak i zamieszkał z nami. Znalazł już pracę, wkrótce ma się wyprowadzać, ale to mało istotne. Piszę tutaj bo po raz kolejny się czuję jak jakieś koło zapasowe tzn. odkąd on z nami mieszka mój facet nie poświęca mi prawie czasu. Robią z przyjacielem wszystko razem, a ja zostałam odstawiona na boczny tor. Trochę się czuję jakby ten przyjaciel chciał nas skłócić, bo nam zazdrości (odkąd z nami mieszka mój facet zaczął przebąkiwać o rozstaniu - mieliśmy tam jakieś problemy, ale nie takie żeby się od razu musieć rozstawać. Miałam kilka związków i wiem, że zawsze są jakieś mniejsze czy większe problemy, ale ja jestem typem fighter'a, na prawdę się staram o partnera, zero logiki różowych, daje niebieskiemu dużo wolności, może wychodzić ze znajomymi, ma czas na swoje hobby, jestem opiekuńcza, gotuję mu obiadki, ogólnie jak jesteśmy sami to cud, miód i orzeszki itd.). Mój facet to taka słodka ciapa, trochę mało pewny siebie, ale przy mnie odżył, nabrał pewności siebie, a ten jego przyjaciel całkowite przeciwieństwo, zawsze miał pełno lasek, ogólnie bardzo zarozumiały i pewny siebie, wydaje mi się, że uważa się za coś lepszego od mojego faceta, mój niebieski jest przy nim trochę taki stłamszony tzn. robi wszystko żeby mu się przypodobać. No, ale się uparłam, zaczęłam brać udział w tym co oni sobie tam robią, np. grają w gry, czego ja nie lubię, ale przyszłam do nich i grałam. I widzę, że ten jego przyjaciel kręci nosem, coś mu nie pasuje, ale się nie przejmowałam. Później gotowaliśmy i po obiedzie oni sobie wyszli na zewnątrz (mieszkamy w domu z ogrodem) i coś tam robią. Pomyślałam, że majsterkują przy samochodach w garażu (często to robili), ale postanowiłam do nich zajrzeć po pewnym czasie, ale patrzę przez okno i oni sobie grają freezbee. Żaden z nich nawet nie zapytał czy miałabym ochotę zagrać... Wiem, że napiszecie, że robię z igły widły, ale to już któraś taka sytuacja (nawet powiedziałam otwarcie o tym niebieskiemu, że wydaje mi się, że P. mnie nie lubi i próbuje nas skłócić i stąd ten jego pomysł o zerwaniu).
No i ubodło mnie to tak strasznie bo to już kolejny mój związek gdzie mój niebieski stawia przyjaciół nade mną. Ja kocham swoje przyjaciółki jak siostry, ale w życiu bym nie postawiła żadnej z nich przed moim niebieskim, zawsze dostosowuję się do niego, zawsze jego racja jest u mnie na pierwszym miejscu, przy kłótniach rodzinnych zawsze biorę jego stronę - bo uważam, że tak powinno być w dobrym związku, że partner powinien mieć poczucie, że ma wsparcie niezależnie od sytuacji. Czy wszyscy faceci tak mają? Wiem co ludzie mówią, że przyjaciół ma się na całe życie, a chłopaka/dziewczynę nie, ale do licha, ja planowałam z tą osobą całe życie, przy okazji mój niebieski jest moim najlepszym przyjacielem... Czuję się na prawdę rozczarowana.
Aaa no i wchodzą po tym freezbee, a ja sprzątam toaletę bo żaden z nich nie posprząta obsranego, zaszczanego kibla, a ja nie mogę z czegoś takiego korzystać, no i oni wchodzą i się głupio ten przyjaciel pyta: a po co ty sprzątasz??!! No kurde... po nic, nie ma sensu sprzątać, lepiej siedzieć na obszczanej desce...

#anonimowemirkowyznania
  • 45
  • Odpowiedz
  • 3
@no_i_w_ogle: myślę że trochę dramatyzujesz, pewnie tak chce z nim spędzać czas w ramach "opieki" takiej, bo gość w domu itd, on w tym czasie przesiaduje z kumplem do leć do swoich kumpel i się z nimi gdzieś umów też ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@no_i_w_ogle:

1. Między facetami samymi jest pewna dynamika, którą nawet ukochana kobieta zakłóca. Na to się nic nie poradzi.
2. Też jestem już doświadczony w związkach i każdy, w którym pomyślałem o rozstaniu, już nie mówiąc o wypowiadaniu tego, wcześniej czy później się kończył.
3. Twój facet albo bywa albo był Twoim przyjacielem, ale z całą pewnością teraz się tak nie zachowuje.
4. Twój facet jest pod ewidentnym dużym wpływem kolegi, który bardzo
  • Odpowiedz
@Usunelem_Konto: no właśnie nie, lubię moje przyjaciółki, ale nie jest tak, że uważam je za genialne, bez wad, że się nie sprzeczamy. Teraz nie mamy dla siebie dużo czasu, nasze kontakty są raczej luźne i ja nie mam z tym problemów. I mój facet podobnie, ale odkąd ten przyjaciel z nami mieszka to się zachowuje jakby był w związku z nim, a nie ze mną. Nie jestem zazdrosna o jego
  • Odpowiedz
@no_i_w_ogle: wybór wciąż jest prosty. Jeśli Ci na nim zależy, kochasz go. A on ma te Twoje sprawy gdzieś i inne też które Tobie ewidentnie przeszkadzają. To musisz to zaakceptować. Co innego Ci zostało? ewentualnie możesz nie akceptować, złość z dnia na dzień kumulować w sobie i płakać na mirko ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@IIIIIIIII: ja na prawdę dużo akceptuje - on ma tyle hobby, że gadamy czasem tylko 10 minut dziennie - i to akceptowałam, ale kurcze, teraz to nawet 5 jest ciężko... Jestem w związku, a czuję się jakbym była sama :/
  • Odpowiedz
@korkon: nie skoczę, ten koleś jest zupełnie dla mnie nieatrakcyjny, jak zobaczyłam jego ex to się dziwiłam, że taka dziewczyna chciała z nim być (chociaż ona taka z odzysku bo 2 dzieci miała, to może zdesperowana).
  • Odpowiedz
@no_i_w_ogle: ale nadal się dusisz i wiele rzeczy Ci przeszkadza i nie jesteś do końca szczęśliwa. Jak pisałem wybór jest w sumie prosty. Albo on się zmieni w co wątpię, albo duś to w sobie, żyj jak teraz i tyle.
  • Odpowiedz