Wpis z mikrobloga

Wpierw było "Je suis Charlie", potem "Je suis Paris" i "Je suis Bruxelles", teraz przyszła moda na "Je Suis Orlando", "Make America Gay Again" et cetera, et cetera. Modą stało się, że ludzie zachodu (a zwłaszcza celebryci i politycy) publicznie modlą się o pokój organizują marsze i rożne dziwaczne happeningi, solidaryzują z ofiarami (a nie z ich rodzinami lub bliskimi), zmieniają profile na Facebooku, podświetlają znane obiekty architektoniczne w barwy narodowe zaatakowanych państw, bronią rosnącej populacji muzułmanów w swoich krajach... i czekają na następny zamach. Stało się to istnym rytuałem zachodu. Rządy zwiększają kontrolę, obywatelom zabierana jest możliwość do samoobrony, a wyrażanie obaw przed islamem urasta do rangi ksenofobii i rasizmu. Sezonowe symbole takie jak Ile "Je suis Charlie", symbol Wieży Eiffla w formie pacyfki, płaczący Tintin, czy też serduszko w tęczowych kolorach ruchu LGBT to nic nieznaczące symbole, o których za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał, gdyż w ich miejcie pojawią się nowe. Ilu ludzi musi zginąć, żeby coś się zmieniło?
#terroryzm #bekazlewactwa #lewackalogika #4konserwy #islam
CulturalEnrichmentIsNotNice - Wpierw było "Je suis Charlie", potem "Je suis Paris" i ...

źródło: comment_RzX5QrvQts7ff8Dp1dT7mlvtjdYdBxow.jpg

Pobierz
  • 27
  • Odpowiedz
@bluehawaii91: W chrześcijaństwie nie chodzi o nadstawianie drugiego policzka. Gdyby to tak działało to nie można by się bronić przed napastnikiem. Pozwolę tutaj sobie zacytować artykuł z portalu opoka.org: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/zk_drugip.html

Sądzę, że słowa Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka i jego postawę bardzo trafnie rozszyfrował ksiądz Piotr Pawlukiewicz, który podczas spotkania „Czy Jezus był grzecznym chłopcem” powiedział: „Kiedy Jezus mówi „Nadstaw drugi policzek”, to Jezus mi mówi, „Jeśli to komuś pomoże, to nawet nadstaw mu drugi policzek”. My musimy zrobić diagnozę co danemu człowiekowi pomoże. Czy pomoże mu jak ja pozwolę mu się uderzyć? Jeśli to go opamięta, no to dobra, uderz mnie. Ale jeśli to go rozbestwi, jeśli to go uczyni jeszcze bardziej dufnym i pysznym to Ja się nie pozwolę uderzyć.”

Jeśli „pokorne” zniesienie dziejącej się nam krzywdy, pomogłoby drugiej osobie uświadomić sobie jej niewłaściwe postępowanie i się zmienić, to taka postawa byłaby bardzo wskazana. Jezus pozwolił się za nas ukrzyżować nie dlatego że chciał sobie pocierpieć, czy dlatego że był frajerem, ale ponieważ z tej krzywdy wyprowadził wielkie dobro.

Co ważne miłość nigdy nie może oznaczać akceptacji zła. Nawet jeśli wymaga ona od nas nadstawienia drugiego policzka nie znaczy to, że mamy uważać, że dziejąca się nam krzywda jest czymś normalnym i dobrym. Tylko jeśli jesteśmy świadomi zła i jesteśmy w stanie nazwać je po imieniu, możemy dać szansę drugiej osobie na poprawę.

Przyzwolenie na bycie sponiewieranym nie zawsze jest jednak najlepszą drogą. Znacznie częściej niż pomóc drugiej osobie się zmienić, mogłoby umocnić ją w grzechu. „Są ludzie wobec których jak tylko będziemy grzecznie mówić „przepraszam”, to oni nad Tobą zaczną panować, dominować. I wtedy trzeba takiej osobie powiedzieć „Słuchaj stary, ja przepraszam co przepraszam, jak dziękuję to dziękuję, ale ja mam jeszcze inne atuty”. Trzeba pokazać nieraz komuś siłę” mówił dalej podczas wspomnianego spotkania
  • Odpowiedz