Wpis z mikrobloga

USA JAK TAM NAPRAWDĘ JEST W TEJ POLICJI, RELACJA PMF

Święta Święta, więc i krótka chwila przemyśleń pomiędzy służbami, że za półtorej doby po wcześniejszym opuszczeniu wigilii, będę oglądał jak setki obywateli w świątecznym nastroju ustawiają się w kolejkach do źródełek mocy na stacjach benzynowych.

Ale nie tym chciałem się z wami podzielić. Jak sami wiemy i widzimy, wszyscy bardzo lubimy odnosić się do tego, jak to jest w USA, jacy tam są ludzie i policjanci, czy nawet w obliczu ostatniego zamordowania dwóch Nowo Jorskich funkcjonariuszy, jak to wszyscy przejawiają ludzkie gesty solidarności, nam Polakom często tak obce, zastąpione zawiścią wobec munduru czy innego człowieka.

W swoim życiu miałem możliwość spędzenia 4 lat w USA, gdzie na stypendium sportowym udało mi się ukończyć studia. Czemu wróciłem, bo tu mam rodzinę, bo Polska to moja ojczyzna, bo chciałem być polskim policjantem, dla niektórych dziwne i niezrozumiałe, ale ja nigdy mnie znałem i nie wypowiedziałem słowa, że w Polsce nie można i się nie da.

Przez te 4 lata między innymi z racji kierunku studiów, udało mi się odbyć praktyki w lokalnej jednostce Policji, jeździć na interwencje, przypatrywać się pracy detektywów, klawiszy czy dyspozytorów, więc postaram wam się przybliżyć jak to się je perspektywy USA.

Najpierw musimy zrozumieć jak działa amerykańskie społeczeństwo. Właśnie pomimo politycznych różnic ludzie tam są bardzo zżyci i odczuwają silną potrzebę robienia czegoś nie tylko dla siebie ale innych. Widzą, że bez innych ludzi, nie ma ich, że razem tworzą spójną całość, mechanizm, który musi działać sprawnie by żyło się łatwiej i bezpieczniej. Dlatego profesje takie jak policjant, lekarz, strażak,żołnierz, nauczyciel czy nawet pracownik służb drogowych cieszą się dużym zaufaniem i poparcie, gdyż bez nich społeczeństwo by nie mogło funkcjonować, rozwijać się, czuć bezpiecznie. Oczywiście za tym idą gratyfikacje finansowe, i np. pielęgniarka na weekendowym dyżurze potrafi zarobić 25 dolarów za godzinę a policjant w służbie przygotowawczej od 33 – 45 tysięcy dolarów rocznie. Ale o tym później. Pamiętam kiedy przychodziły śnieżyce czy inne wypadki losowe, ludzie bez zająknięcia udawali się do pracy, by odśnieżać drogi, naprawiać zerwane linie wysokiego napięcia, nawet jeśli mieli tego dnia wolne, i było to dla nich normalne, widzieli, że ktoś na nich liczy ktoś potrzebuje, a gdy kiedyś oni ze swoimi rodzinami, będą w potrzebie to reszta społeczeństwa ich nie zostawi. Ponadto ludzie bardzo utożsamiali się ze swoimi zawodami czy miejscami pracy, nosząc na co dzień koszulki, czapki, czy też ozdabiając pojazdy elementami związanymi ze swoją pracą i był dla nich powód do dumy a nie jak w Polsce do naśmiewania się.

Ale wracając do Policji. 2 lata spędziłem w jednostce policji miasta będącego stolicą jednego ze stanów, liczącego ok 33 tysięcy mieszkańców (wspólnie z okolicznymi mieścinami było to skupisko ok 60 tyś ludzi – obszar hrabstwa). Policja w USA to tak naprawdę kilka tysięcy odrębnych formacji, z rożnymi przepisami, umundurowaniem i zasadami funkcjonowania, działające w oparciu o różne prawo. Policja danych miast działa w ich granicach, później mamy szeryfów, z jurysdykcją w hrabstwach, policję stanową czy autostradową (highway troopers), działającą na terenie stanu, no i do tego agencje typu FBI, DEA, ATF, ICE itd. Każda z nich to osobny twór, a przenosiny między nimi to jak zmiana miejsca pracy, czyli nie wiąże się z przeniesieniem stopnia czy uposażenia albo stanowiska. Wszystko opiera się o jurysdykcję, czyli np. Policja miasta Nowy Jork, może działać tylko w granicach miasta, chyba że dochodzi to pościgu poza granicę, nie mogą już np. wystawić się z radarem 100 metrów poza linią graniczną, bo będzie to już bezzasadne działanie. Do tego dochodzą prawa miejscowe i stanowe. Np w Las Vegas można było legalnie posiadać zioło na własny użytek. Miejski policjant działający w oparciu o prawo miejscowe puszczał cię wolno, ale jak już 5 minut dalej zatrzymał cię policjant stanowy czy agent działający w oparciu o prawo stanowe czy federalne, szedłeś do puchy. Przepisy prawne były tam bardzo skomplikowane, nie było czegoś takiego jak rutynowa kontrola, zawsze policjant musiał mieć „probable cause” czyli uzasadnione podejrzenie by podjąć czynność. Bardzo dużo policjantów traciło pracę z uwagi na braki w wiedzy i przepisach. Po pierwsze nikt takich nie chciał trzymać gdyż narażali innych i system na straty, po drugie w USA, w swoich zawodach pracują tylko najlepsi, nikogo nie przetrzymuj się na siłę.

Przyjęcie do służby

W jednostce, w której odbywałem praktyki wyglądało to tak. Policjant po przyjęciu do służby jechał na 3 miesiące do akademii, wracał z niej do swojej jednostki, na 3 kolejne by jeździć na „prawego”. Jeździł z Policjantem który był tzw FTO (Field Training Officer) tzw odpowiednik naszego opiekuna służbowego, który prowadził interwencje, a rekrut go asekurował. FTO byli specjalnie przeszkoleni i robili to z własnej woli, za dodatkowe uposażenie, ale z podejściem by wyszkolić, a jeśli się nie nadaje i nie da mu się pomóc, to by się pozbyć. W karcie ocen nie było pisania ocen czy opinii na sztukę, kopiuj wklej, tylko rzeczywiste opinie i obserwacje. To mieli być przyszli partnerzy,przełożeni, ludzie od których czyjeś życie miało zależeć, i nikt do nikogo nie miał o to pretensji, że jak mogłeś tak napisać czy go uwalić. Po 3 miesiącach rekrut trafiał na kolejne 1-2 miesiące do akademia i znów wracał na kwartał do swojej jednostki. Dalej jeździł ze swoim FTO, ale teraz to on prowadził interwencję a FTO asekurował i mu się przyglądał. Po wszystkim miesiąc w akademii, egzaminy i rok służby przygotowawczej gdzie już jeździł sam ,a podczas, której policjant mógł być zwolniony bez podania przyczyny.

System płacowy

Były to lata 2004-2008. Funkcjonariusze w tych niewielkich miasteczkach zarabiali ok 33-35 tysięcy dolarów rocznie, w dużych miastach nawet do 10 tyś dolarów więcej na starcie. Do tego emerytura po 15 latach, darmowa opieka medyczna i dentystyczna (wtedy w USA nie było publicznej darmowej służby zdrowia), ubezpieczenie, płatne nadgodziny i program w którym jeśli policjant ze swojej pensji odkładał 1 dolara do emerytury miasto dokładało kolejnego od siebie. Oczywiście oprócz policji byli tzw rezerwiści, policjanci po akademii ale nie wykonujący swojego zawodu. Kiedy chcieli albo była ku temu potrzeba np. zabezpieczenie, przychodzili do pracy ubierali mundur i pełnili służbę z policjantem zawodowym (takie przykład mamy w TV oglądając programy o szeryfie Stevenie Segalu), i otrzymywali za ty uposażenie. I w tym systemie nikt z obywateli nie miał złości i zawiści o to że im za dobrze, że mają takie prawa i emerytury. Oni służyli ludziom, muszą mieć komfort, bo gdy ja spałem bezpiecznie, oni ryzykowali życie bym tak mógł żyć, opowiadali przeciętni Amerykanie.

Struktura i wyposażenie

W policji miejskiej nie ma tak rozległych stopni jak u nas. Są oficer policji, starszy oficer, kapral, sierżant, porucznik, kapitan i szef policji. W tak poza tym podział na grupy zaszeregowania. Taki sierżant jest z reguły kontrolnym tzw „supervisor” ale nie przeszkadza mu to by robić interwencje nawet własne. Jego kontrola sprowadza się do przeprowadzenia odprawy, i w razie wydarzenia nadzwyczajnego przejęcia nadzoru nad miejscem, dalej jest takim samym policjantem jak jego podwładni.

Jeśli chodzi o wyposażenie. Mundur wiadomo, obligatoryjnie kamizelka kuloodporna – bez niej nie dopuszczą cię do służby. Broń plus trzy pełne magazynki, baton, gaz,kajdanki, tazer, mikrofon, pager, komórka, stacja z mikrofonem i słuchawką w uchu, odznaka na piersi, i tabliczka z imieniem na drugiej, flaga na ramieniu. Do tego zapasowa jednostka broni na kostce. Oczywiście własna jednostka broni – coś za co w Polsce był byś uznany przez kolegów za nienormalnego, tam jest na porządku dzielnym i stanowi o zdroworozsądkowym zachowaniu. O ile w mojej jednostce policjantki posiadali służbowe Glocki, a jednostki zapasowe były tej samej marki by pasowały do nich służbowe magazynki, to szeryfowie i jego zastępcy (deputy) broń kupowali według swojego uznania a pieniążki były im zwracane. Radiowozy, pojazdy wzmocnione mechanicznie i technicznie, ze zderzakiem do taranowania z przodu i szperacz. W środku poszerzone fotele by mógł mieścić się pas z bronią, laptop,stacja radar, kamera obrotowa,latarka, klatka, a nad głową karabinek AR-15. W bagażniku gładka lufa, kolczatka, testery narkotyków i inne wyposażenie.

Służba

Odprawę robił sierżant, omówienie co się wydarzyło w ciągu doby, kto gdzie jeździ itp. Na ścianie interaktywna mapa, ze zdarzeniami w ciągu doby. Później do radiowozu bez zbędnej zwłoki i w miasto.

Podejście do służby

Powiem tak Policjanci w USA mają zakorzenione w sobie silne poczucie służby, i nie traktują tego jak pracę tylko właśnie jako służbę, gdzie dbają o społeczeństwo, w którym żyją oni i ich rodziny oraz przyjaciele. Nie było to spowodowane tym, że siedziałem obok, ale przez każde 12 godzin jakie jeździłem z nimi, byli bardzo aktywni. Tam radiowóz nie służy do przemieszczania się z punktu A do B ale do patrolowania. Całą noc jeździli, patrolowali, szukali, była potrzeba jechali napisać dokumentację, czy coś zjeść w McDonaldzie czy knajpie, i nikt nie miał problemu o to że 3 policjantów w mundurze je obiad przy stole a nie chowa się po krzakach z jedzeniem na wynos. Czemu bo każdy wiedział, że są ludźmi, mają przerwę, a jeśli coś się stanie to rzucą jedzenie i pojadą, i nieraz tak się działo. Nieraz spotykali się na służbie na „bajerę” ale byli zawsze czujni i rozgraniczali co im wypada a czego nie. Spanie na służbie, nawet w spokojną noc, nie było takiej opcji. Zaspany policjant to po pierwsze policjant, którego reakcje są opóźnione, taki łatwiej straci życie i nie pomoże na czas kolegom, którzy akurat będą liczyć tylko na niego. Po drugie nie tego ludzie od nich oczekują a śpiąc nie spełniają swojego społecznego obowiązku, oszukują siebie i innych

Łączność przede wszystkim. Rolę dyżurnych szczególnie w małych miastach spełniają centra 112 (911) tzw dispatch, obsługujące wszystkie służby. Nie ma możliwości by tam ktoś spał czy nie odpowiedział na wezwanie funkcjonariusza, nawet do kibelka chodzili ze słuchawkami. W trakcie podejmowania kontroli pojazdu policjant podawał lokalizację, tablice, a gdy wysiadał z auta do kierowcy, dyżurny już podawał mu wynik sprawdzenia dla pojazdu i kto może siedzieć za kółkiem. Nie było wołania dyżurnego i czekania na odpowiedź, tylko komunikat 00 kontrola pojazdu ul.... pojazd........ Co więcej każda korespondencja był przepisywana skrótowo do komputera przez dyżurnego. Podczas włamania do magazynu w nocy, gdy 5 policjantów z karabinami obstawiło budynek i wchodziło do niego, na ekranie radiowozu czytałem na bieżąco xxx podchodzi od strony południowej, xxx zgłasza to xxx widzi tamto....Później policjant który pisał raport (ich odpowiednik notatki) z systemu pobierał te informacje jak i pełne dane legitymowanych osób. Nie było notatników służbowych i bzdurnego rozpisywania i powielania.

Podejście do ludzi i prowadzenie interwencji.

Po pierwsze każda interwencja publiczna prowadzona była przed maską samochodu, by się nagrywała. Policjant wiedział że kamera to sprzymierzeniec i dowód w sprawie, do tego w obrębie nadajnika nagrywało się to co mówi na mikrofonie.

Po drugie policjant był swoistym autorytetem, nauczycielem, umoralniał po części ludzi, ale był też ludzki. Rozmawiał, wspierał, nie brakowało ludzkich gestów jak przybicie piątki, uściśnięcie dłoni, nie tworzył wokół siebie bariery. Nie tłumaczył obywatelowi, że musi nałożyć mandat, i że daje mu najniższy bo musi. Uważał, że trzeba to nakładał, uważał że ma pouczyć pouczał. Uważał że trzeba zatrzymać zatrzymywał. Oczywiście przejazd radiowozem inaczej niż w kajdankach na ręce z tyłu niemożliwy. I przede wszystkim stanowczość i pewność siebie. Nie było też problemów by ktoś sobie zrobił z nim czy jemu zdjęcie. Wszystko naturalnie i z uśmiechem

Po trzecie wsparcie. Przy zwykłej kontroli pojazdu drugi radiowóz sam przemieszczał się w pobliżu by w razie wypadku szybciej pomóc, na wsparcie zawsze można było liczyć czy to początek czy koniec służby

Po czwarte w USA jak u nas nie ma dyżurnych, którzy mówią ci co masz robić lub podejmują decyzję za siebie. Tam Policjant na miejscu jest panem sytuacji, decydentem i kowalem własnego losu. Zatrzymując kogoś po prostu robisz dokumentację i zostawiasz go na dołku ale o tym później

Procedury

Mandaty – mandaty się nakłada, ktoś nie chce podpisać nie musi, mandat jest nałożony. Nie ma odmowy przyjęcia. Jeśli komuś się nie podoba, musi samemu iść do sądu w ciągu kilku dni ma dwa terminy i się odwołać. Odchodzi czasochłonne pisanie wniosków itp. Mandat niezapłacony w terminie i nie ściągnięty zamieniany jest bardzo szybko na areszt. Nie ma punktów karnych, za mandaty drogowe rośnie ubezpieczenie pojazdu

ŚPB – w sumie oprócz siły fizycznej i kajdanek spotkałem się z użyciem tylko i wyłącznie tazera. Jest to w sumie jedyne ŚPB jakie używają, unikają kontaktu fizycznego, zachowają dystans i skutecznie obezwładniają. Ludzie znają paralizatory i widząc policjanta, który wyjmuje go, uspokajali się. Oczywiście broń z nabojem w komorze, zawsze dobywana przy wejściach do pomieszczeń gdzie np. doszło do włamania itp.

dokumentacja – czasowo nie zawsze odbiega od naszej, bo pisania też mają dużo, ale policjant sporządza ze zderzana raport, nie ma zapisu w notatniku, notatki urzędowej, przesłuchania świadka i przesłuchania w sądzie. Jest tylko raport. Rano sąd czy prokurator odczytuje raport, może podeprzeć nagraniem z radiowozu, ale jeśli policjant tak napisał tak musiało być.

PDOZ – jeśli są przesłanki do zatrzymania czy to za wykroczenie czy przestępstwo, bo policjant uważa, że taka kara się należy i rano zbada to sąd, to zamyka sprawcę wiezie do aresztu, na dole broń zostawia w szufladzie depozytowej do której bierze klucz, i przekazuje osobę dalej a sam sporządza krótką dokumentację. Tak na prawdę za każde przestępstwo lub fakt przemocy domowej osoba jest zatrzymywana, w tym, że ma na miejscu możliwość wpłacenia kaucji i wyjścia, w zależności od charakteru czynu

Nietrzeźwi kierowcy – nie ma przymusowego pobrania krwi. Po to amerykanie wykonują te śmieszne testy manualne przed kamerą gdyż, wg ich procedur pierwsze badanie oddechu musi nastąpić 15 minut od zatrzymania, a testy mają potwierdzić stan nietrzeźwości na wypadek odmowy dmuchania. W przypadku odmowy, sąd przywala i tak wysoką grzywnę i zabiera prawo jazdy, uznając racje policji

Podejście ludzi

Powiem wam to jest inna bajka u nas. Nie ma wykłócania się, pretensji, wychodzenia z auta, pyszczenia czy targowania się. Oczywiście jest tam wolność słowa i można policjantów znieważać, ale każde zachowanie typu ucieczka, czynny czy bierny opór, groźby traktowane jest jako przestępstwo resisting arrest czy obstruction of justice (opór przy aresztowaniu).
Policjant daje mandat, ludzie biorą to na klatę bo rozumieją że źle zrobili i to jest ich wina i za to jest kara.Nie ma czegoś takiego jak znikoma szkodliwa społeczność czynu.

Inne ciekawe fakty

Dużo by tu opisywać ale nie chce was zanudzać więc z takich ciekawostek:

W formacji znajdowali tzw SRO – School Resource Officers, umundurowani policjanci, którzy mieli swoje posterunku – biura w szkołach i zajmowali się młodzieżą, w czasie działania szkoły.

Jeździłem z policjantem – byłym żołnierzem. Na każdej służbie wyłączał radio FM i opuszczał szyby, by słuchać miasta. Nie zdejmował rękawiczek taktycznych

Wszystkie zatrzymane osoby prowadzone są w trybie przyspieszonym. O 9 rano wszystkie z aresztu wprowadzone są przed sędziego (lub w dużych miastach w areszcie są sądy), Siedzi tam prokurator i obrońcy z urzędu z materiałami sprawy a sędzie decyduje co dalej.

W stanie w którym byłem otrzymanie 3 mandatów porządkowych np. za picie w czasie studiów pedagogicznych skutkuje obowiązkową zmianą kierunku studiów.

Jeden z policjantów zahaczył o słupek. Nikt tego nie widział. Przyszedł i powiedział, że tak zrobił, przełożony powiedział, napisz tylko raport, każdemu się zdarza, ważne że tobie nic nie jest, a my jesteśmy ubezpieczeni od tego. Bez ściemniania bez postępowań

Podczas interwencji gość powiedział do policjanta, ja wam naprawiam auta i za to że się mnie czepiacie możecie mieć problemy z kołami. Notatka i gość już na drugi dzień nie pracował

Na pierwszym roku mój kolega z polski, którego poniosła fantazja po pijaku, otworzył czyjeś auto. Że amerykanie w małych społecznościach nie zamykają domów i aut, to i znalazł kluczyki w aucie. Chłopak tak naprawdę nigdy nie prowadził auta, nie lubił USA, za tydzień miał wracać i na dobrą sprawę nie mówił po Angielsku. Odpalił samochodzik, chciał jechać do miasta szukać zioła, ale w efekcie z impetem wjechał do akademika przez ścianę. Straty 16 tyś dolarów. Chłopak aresztowany. Na drugie dzień sędzia dał mu wybór. Nie chcemy Cię w USA, nie chcemy Cię utrzymywać w więzieniu, rodzina której auto zabrałeś nie wnosi skargi o kradzież, byle byś tylko opuścił naszą społeczność bo jej szkodzisz. Możesz zostać i czekać na sprawę i dostać wyrok, albo dziś spakować się wylecieć i mieć zakaz wstępu do USA. Wybrał to drugie

Ci wszyscy policjanci byli takimi samymi ludźmi jak my. Mieli rodziny, dzieci, kredyty, problemy ale poświęcali się a społeczeństwo to doceniało. Nie było dystansu czy bariery, była solidarność i współdziałanie „To serve and protect” by służyć i chronić.
Ci wszyscy policjanci w/g doktryny muszą bezpiecznie wrócić do domu do rodzin i niczym się nie martwić, stąd za nimi stoją, procedury,prawo,sądy, prokuratorzy i obywatele którym służą

/BigL

źródło: https://www.facebook.com/policemf/

#policja #997 #bagiety #ciekawostki
  • 6
  • Odpowiedz