Wpis z mikrobloga

Dzisiaj o godzinie około 5 rano być może uratowałem życie typowi na ulicy Grabiszyńskiej we Wrocławiu.

Jak? A no idę sobie do pracy jak codziennie, jak codziennie mijam sporo wiary (o 5 rano na Grabiszyńskiej już sporo ludzi się kręci - lecą do pracy, wracają z imprez czy co tam. Idę idę, a tu sobie gościu leży na murku koło pl. Legionów. Oczywiście wszyscy wyjebka, mijają go obojętnie. #!$%@?, że zima, #!$%@?, że typ leży w na wpół roztopionym śniegu. Podszedłem, powąchałem gościa najpierw - no alkoholu nie czuć. Sprawdzam puls - ledwo wyczuwalny. Klatka piersiowa lekko się porusza, jedyne oznaki życia to to, że mu nogi delikatnie drgają. Spojrzałem na jego ręce - sine jak śliwki. Próbowałem go dobudzić gadaniem, trącaniem i plaskaczami, nic nie dało rady więc przykryłem go wszystkim co miałem na sobie i zadzwoniłem na 112. Na szczęście dość szybko zjawiła się policja i zgarnęła go do suki. (tu też mam pewne ale bo zamiast się o niego zatroszczyć czy coś leciały teksty "co kierowniku, poległo się wczoraj co hehehehe" a gość nie wyglądał na żula - ot, taki zwykły facet około 30 lvla. Co prawda nie wiem co z nim zrobili ale wydaje mi się, że lekarz powinien go obejrzeć. No ale dobra, policjanci go zawinęli, mi powiedzieli żebym spadał więc nie wiem co z nim dalej było - a jestem w sumie ciekaw.

I tutaj #!$%@? zaapeluję do was - bo to już któryś raz, gdzie musiałem dzwonić po służby w sprawie jakiegoś typa leżącego na ziemi - bo każdy to #!$%@? olewa. Ja wiem, że 90% to pijaczki z syndromem dnia poprzedniego ale do #!$%@? pana nawet taki pijaczek nie zasługuje na śmierć przez zamarznięcie na środku miasta. A tym bardziej może się zdarzyć sytuacja, że jakiś normalny gość wracając z imprezy potknął się/zasłabł/dostał ataku cukrzycy/cokolwiek i nikt mu nie pomógł bo "eeeeeeeeee pewnie #!$%@?" Ludzie #!$%@?. Empatii trochę. Bo na pewno nikt z was by nie chciał, żeby to samo przydarzyło się wam.

#wroclaw #alkohol #cukrzyca #zule #impreza ##!$%@?
  • 14
  • Odpowiedz
@szatan0802: I szacun.
Wracałem w sobotę z imprezy - nic nie piłem, ale dopadła mnie taka grypa żołądkowa, że czułem, że albo zaraz wyprodukuje pawia na srodku ulicy, albo się po prostu #!$%@?.
Już miałem w oczach strach, że jedyne komentarze ludzi na świdnickiej to " ale sie #!$%@?ł, hahaha!"
( ͡° ʖ̯ ͡°)

Ale na pijaczkach sam się parę razy naciąłem - strasznie to demotywuje później...
  • Odpowiedz
@szatan0802: Ja bym resuscytacje uskuteczniał .Mialem podobna sytuację rok temu. Też leżał w śniegu i do tego pijany tak że nic nie ogarniał. Tylko ludzie dziwni bo conajmniej 10 innych osób go widziało bo przy PKP rano a nikt nie zadzwonił. No kur#a.
  • Odpowiedz
@szatan0802: jako cukrzyk dziekuje za reakcje ;)
Sam nie mialem takich przebojow, ale wiem, ze sie zdarza i ludzie nawet sie nie zastanowia tylko z gory zakladaja, ze pijak.

Sam staram sie przy sobie nosic opaske informujaca o chorobie, ale i to nie zadziala jezeli wszyscy mijaja Cie szerokim lukiem.
  • Odpowiedz
@kmicolo: kazdy z nasz moze być tym "pijaczkiem" , zasłabniesz na ulicy i taki kmicicolo ci nie pomoże bo wszyscy ca zasłabli to żule , fucklogic.
  • Odpowiedz