Wpis z mikrobloga

ej no, czy jest tu jeszcze ktoś, kto wierzy w te wierutne bajki policji, że ona pływa w rzece jedynie zadzierzgnięta o konary korzennego dna i na wiosnę albo i później - albo i jeszcze później - wypłynie, gdy jej odzież rozpuści się w mętnej wodzie - a jej krew - po przekopaniu traktorem wałów - ujawni się na niebieskiej kurtce Adama Z.? #ewatylman
  • 15
@1korner: Ja od początku nie wierzę, że jest w Warcie, nawet jeśli do niej wpadła i się utopiła. Ktoś na bank ukrył ciało gdzie indziej, po takim czasie możemy zapomnieć o jego odnalezieniu. Chyba że po czasie, jak zgnije do reszty zamknięta w szczelnej beczce, to ją z powrotem wrzucą i nagle nastąpi cudowne odnalezienie.
@1korner: Na upartego jest jakieś kilka procent szans na to, tylko, że rzeka nie była wtedy dość głęboka i musiałby jeszcze wejść do wody, żeby ją odepchnąć od brzegu, ale wtedy miałby mokre spodnie..no i bał się wody... Na dodatek to była dość ciepła zima..Wtedy nie było lodu na rzece..To musiałby ją zaciągnąć na most i wtedy ,,zrzucić coś ciężkiego z mostu" jak mawiała Karolina, ale i na to nie miałby
@taksepacze: Kwestię wrzucania do rzeki już omawialiśmy, bez sensu skarpą, najłatwiej przerzucić przez barierkę z góry, tylko nie wiedzieć czemu policja twierdzi, że na bank ich na moście nie było. Może przez zeznania Karoliny, problem w tym, że ona mogła nawet nie być na miejscu, tylko sobie to wszystko zmyśliła dla fejmu.
@lavinka: Tu rozważam jedynie wersję podaną w artykule..(tą o zrzucaniu ze skarpy) przy założeniu, że doszłoby do zabójstwa nie planowanego i jeśli spadłaby ze skarpy to na brzegu ciężko byłoby ją odepchnąć nie mocząc spodni, a na most z powrotem ciężko do góry pociągnąć ciało takiemu chudemu mężczyźnie.
(przy tej wersji nie biorę pod uwagę wersji ze zrzucaniem z mostu i prawdomówności Karoliny- oczywiście mógł to zrobić wcześniej i Karolina mogła
@taksepacze: Jak pisałam, opcja wrzucenia Ewy z brzegu do rzeki i zniknięcie ciała na miesiące się wzajemnie wykluczają. Dlatego od początku wątpię w wersję z ciałem w rzece. Już prędzej ją przeciągnął do ogródków działkowych, poszedł sobie zrobić alibi, a następnego dnia gdzieś wywiózł (tu zakładam pomoc osób trzecich).
@lavinka: albo jeszcze tego samego dnia nim się przejaśniło i zanim zostało zgłoszone zaginięcie,
to nawet nie musiał być on, a np. ktoś kto mu pomógł,a on z daleka obserwował/ lub ktoś kto mu przeszkodził.Dla mnie to też bez sensu ( ta opcja z wrzuceniem), ale niektóre osoby taka opcję przyjmują. Dla mnie każda wersja Adama jest przekłamana. Jeśli juz tak było to wrzucić ją mógł potem ktos inny, a on
@lavinka: @1korner: znam osobiście taką sytuację, że policja szukała ciała po tym jak ktoś zaginął a w ostatnim znanym momencie znajdował się tuż przy rzece, policja przeczesała kilkukrotnie rzekę, sprawdzali płetwonurkowie każdy metr i nic nie znaleźli, a okazało się po kilku miesiącach, że ciało było dokładnie tam, gdzie pracowała policja i oni je pomineli.
@Teec:
pewnie może być i tak. ale raczej nie w tym przypadku. tutaj przeczesano już co trzeba kilka razy. są jeszcze inne okoliczności, w tamtym przypadku zapewne ich nie było.