Wpis z mikrobloga

  • 6
Przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku lat.

Jechałem w zimę wiejską asfaltową drogą prowadzącą przez las gdy dostrzegłem w rowie małego fiaciora, który nie wyrobił na oblodzonym zakręcie. Zatrzymałem się i pytam kierowcę czy wszystko OK. No, ok, tylko nie może się stamtąd wygrzebać bo coś tam się zgięło i koło zablokowane. Gdyby miał kawałek łomu to sam naprawiłby usterkę i ogień, dym na trasę.
Mówię mu, że mieszkam dwa kilometry stąd, dojadę do domu, znajdę jakieś żelastwo i za chwilę będę z powrotem.

50 metrów przed moim domem zatańczyłem na lodzie i zostawiłem zawieszenie na krawężniku.

Ciekawe ile czasu ten facet stał na tym mrozie i klął na mnie nieużytego buca...

#truestory