Wpis z mikrobloga

@Walkazniedopachnieciem: Ale Jerzego Pietraszko, żywą legendę to ty szanuj. Miałem przyjemność u niego oblać algebrę. ( ͡° ͜ʖ ͡°) I nieśmiertelne, podczas rozdawania kartek z zadaniami na kole/egzaminie:

Kartki możecie wziąć ze sobą, jak was zaatakuje zły pies, to mu je pokażecie, gwarantuję, że ucieknie.
  • Odpowiedz
@Fachmann: Ta, wszystkie zadania wymyśla sam, treść bardzo długa i samo wybranie odpowiednich danych do rozwiązania to sztuka. Pamiętam, że jakieś zadanie o diabłach było, albo liczenie macierzy do 666 potęgi. xD
Jerzy jest niesamowity, jak ktoś oblewał to i tak to z bananem na twarzy przyjmował, przynajmniej algebrę bo można było egzaminem z wykładu zaliczyć, który się zdawało na komputerach w jakimś programie z zadaniami. Gorzej jak prowadził powiedzmy
  • Odpowiedz
@Walkazniedopachnieciem: ludzie związani z matematyką tak mają.
Na wydziale Matmy UG był taki jeden, ktory wygladał zdecydowanie gorzej od tego Chodził cały tydzien w tym samym ubraniu i spodniach pękniętych w kroku. Fryzura i broda podobne.
  • Odpowiedz
@Fachmann:

Dziekan wysyła mnie na wydziały gdzie jest dużo studentów. Czuje się wtedy jak Leon Zawodowiec - lubię sprzątać.

Mam tylko zastawy C i B, bo A wysłałem do Prinxton i sobie nie poradzili

Wpisy, po pojednaniu sie najpierw z Bogiem, a potem ze mną w...

mgr Jerzy Pietraszko, dzięki bujnej fryzurze i jeszcze bujniejszej brodzie znany pod pseudonimem Pedro, na początku semestru daje studentom zadanie z algebry liniowej. Informuje, że jeśli ktoś je rozwiąże, będzie zwolniony z egzaminu. Studenci szukają odpowiedzi miesiącami. Bezskutecznie. Rozsyłają je nawet do znajomych z ośrodków naukowych z całej Polski, nie informując, że chodzi o zaliczenie zajęć. W końcu z jednego z instytutów matematyki jednego z najlepszych polskich uniwersytetów nadchodzi mejlem odpowiedź: "Niestety, nie wiemy, jak rozwiązać to zadanie. Ale próbujcie we Wrocławiu. Tam jest taki gość, nazywa się Pietraszko. Prawdopodobnie tylko on wie, jak to zrobić". Niestety, wszyscy musieli przystąpić do egzaminu. A te u Pietraszki są legendarne. Na jednym z nich podał pytania, zachęcił studentów do korzystania z wszelkich pomocy naukowych, życzył im, by poszło lepiej niż jego doktorantom i... wyszedł z sali. Jego życzenia na wiele się
  • Odpowiedz
@Haz3L: Wszyscy go lubią, większość historii jest mocno podkoloryzowana, a i sam zainteresowany zdaje sobie sprawę z tego, jaką legendą obrósł i to po prostu pielęgnuje żartując z trudności swoich zadań (są trudne, ale poziom trudności jest wyolbrzymiony). W głównej mierze przyczyniła się do tego ta historia z rzekomym obaleniem jedynki trygonometrycznej w jego rozprawie doktorskiej, a w rzeczywistości kiedyś na zajęciach pokazał studentom, że pod pewnymi warunkami (prawdopodobnie chodziło
  • Odpowiedz