Wpis z mikrobloga

Nikolić i Jodłowiec vs. Cracovia 3:1. Tak można to najprościej podsumować, ale że lubię sobie komplikować życie, dorzucę nieco więcej do pieca...

Myślę, że nie ja jeden miałem tak, że niecierpliwie czekałem na dzisiejszy mecz. Było wprawdzie przetarcie tydzień temu ze Świtem, ale był to mecz absolutnie bez historii, w dodatku bez kilku podstawowych zawodników. Wręcz wyczekiwałem godziny 16:30, o której to podany został skład. O tym, że Makowski jest odsunięty na czas jakiś (wczoraj rezerwy, we wtorek prawdopodobnie młodzieżowa LM), że ma być jeden napastnik i Pazdan w pomocy, pisało się już wcześniej i to akurat się potwierdziło. Pojawił się za to Broź na prawej obronie, brak typowego rozgrywającego i Kucharczyk na skrzydle. Wiele osób zdążyło to już trafnie skomentować: "Co by się działo, gdyby taki skład wystawił Berg"... Trzeba się z tym zgodzić. Ja sam trochę martwiłem się tym, że jest tak defensywnie, z drugiej strony widziałem potrzebę poradzenia sobie ze środkiem Cracovii w postaci Covilo, Dąbrowskiego czy Cetnarskiego, którzy ostatnio naprawdę dobrze wyglądali. Zatem emocje przez te ostatnie półtorej godziny tylko rosły...

I w sumie na początku meczu wcale nie ustąpiły. Świetna sytuacja najpierw nasza, potem Cracovii, a jeszcze potem gol. Po zjawisku niezbyt często oglądanym w ostatnich miesiącach, czyli wysokim pressingu Legii i błyskawicznym rozegraniu piłki. Taka gra dała nam chociażby zwycięstwo z Ruchem, gdy właśnie takie naciskanie obrońców pozwalało nam tworzyć szybkie akcje w bliskiej odległości od bramki przeciwnika. Swoje zrobili Furman i Jodłowiec, a Nikolić... Na niego przyjdzie jeszcze osobny akapit ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tu, jak i w pozostałych sytuacjach, zachował się tak, jak już do tego przyzwyczaił.

Lubię takie mecze, gdy na Legię przyjeżdża ktoś z ligi, obie drużyny grają otwartą piłkę, ale to Legia bezlitośnie wykorzystuje sytuacje i zwyczajnie punktuje tych, którzy chcą tu cokolwiek ugrać. Jakaż odmiana od ostatniego meczu ligowego z Termaliką - wtedy pozwalaliśmy im grać nawet na ich 20. metrze, a tu piłkarze Cracovii wcale tak łatwo nie mieli. Co nie znaczy, że grali źle. Tak bym nie powiedział, ale nie uznam też, że zasłużyli na choćby punkt. Dobry zespół, w odróżnieniu od słabego, wykorzystuje swoje najdogodniejsze momenty i głównie tym różniła się dzisiaj Legia od Cracovii.

Tak naprawdę, ten mecz wcale nie był o wiele lepszy od tych poprzednich. Każdy wie, że na naszą ligę nie trzeba wiele i wystarczy odejść od jakiegoś utartego schematu, spróbować zaskoczyć rywala i wielu daje się na to złapać. Tak jak środek pola zmontowany przez Stanisława bardzo mi się podobał (do Jodłowca, grającego genialny mecz do przodu dołączyli Pazdan - jak zwykle klasa, i Furman, lepszy niż dotąd), tak w obronie znowu były dziury... Zwłaszcza boki pozostają naszą piętą achillesową, Lewczuk z Rzeźnikiem dawali sobie radę, choć ten pierwszy, mimo korzystniejszej postawy, zawinił przy straconej bramce. Nie dam głowy, ale chyba to już tu pisałem... W takich meczach strasznie wkurza mnie, gdy prowadzimy sobie ładnym, okrągłym wynikiem, a potem tracimy gola i pozostaje delikatny niesmak. Od dawna też powtarzam o serii meczów ze straconą bramką: jest ich już 11, licząc wszystkie rozgrywki, a w samej lidze - 9. Jeśli mają być wyniki 3:1 czy 4:1, to oczywiście biorę to w ciemno, ale dotąd rzadko mieliśmy okazję ich doświadczać. Sytuacji dla Cracovii było dziś więcej i to tak naprawdę jest większym problemem niż to, że taka seria jest podtrzymywana. Odnośnie serii trzeba dodać, że to dopiero 5. nasze zwycięstwo w tym sezonie ligowym, pierwsze od trzech kolejek, a u siebie ostatni raz wygraliśmy pod koniec lipca. W tym przypadku statystyki nie kłamią i pokazują, że straciliśmy już bardzo dużo punktów i trzeba teraz jakiejś świetnej serii, aby wyglądało to korzystnie.

Liznąłem już trochę indywidualnych ocen, to pójdę z tym dalej. Naprawdę nie byłem przekonany, czy uda nam się zdominować środek pola przy piłkarzach Cracovii, a nawet jeśli, to kto weźmie się za rozgrywanie piłki. Trudno było sobie wyobrazić, że w tej roli najlepiej odnajdzie się Jodła, ale posyłał piłki, które... idealnie nadawałyby się do stylu gry u Berga. Nie tak dawno pokonywało się Lokeren czy Trabzonspor właśnie takimi przerzutami na wolne pole, co naprawdę dobrze się oglądało. Do tego doszedł wyszukany repertuar gry po ziemi - czegoś takiego bardzo u nas brakowało i cieszę się, że znów się pojawiło. Na jak długo - tego nikt nie wie, bo też nie można po tym meczu wyciągać jakichś większych wniosków.

W tej sytuacji nie musieli szczególnie błyszczeć Kucharczyk i Guilherme, choć tu widziałem lekki postęp. Kuchy miał nieco więcej miejsca niż ostatnio, a chyba od meczu z Podbeskidziem i występu Jarocha nie zdarzyło się, aby prawy obrońca przeciwników prezentował się aż tak słabo. Michał... no, może nie wykorzystywał tego do końca, bo goli ani asyst z tego nie było, ale jakieś poważniejsze zagrożenie już tak. Od naszego Brazylijczyka niezmiennie oczekuję wysokiego poziomu, bo wiem, że umiejętności ma wysokie. W dalszym ciągu jednak pokazuje je za rzadko, ale po tym meczu chyba przesadą będzie nadmierne czepianie się. Było przyzwoicie i tyle na ten temat.

O obrońcach większość już napisałem. Lewczuk czyścił świetnie i w zasadzie tylko niepotrzebne wyjście do Kapustki razem z Broziem psuje jego ocenę. Zabrakło komunikacji, bo ktoś przy Jendrisku powinien zostać. Rzeźniczak nieco słabiej od Igora... ale też nieco lepiej niż w swoich ostatnich meczach, nie można powiedzieć, że zawalił nam mecz, pod tym względem jest postęp. Brzyski jak to Brzyski - stałe fragmenty niezłe, też widać było poprawę, ale z tyłu, jeśli nie ma dobrej współpracy ze skrzydłowym, jest zbyt często objeżdżany. Od dłuższego czasu tego brakuje i trzeba wciąż nad tym pracować.

No i pozostaje nasz goleador ( ͡° ͜ʖ ͡°) Człowiek, bez którego możemy sobie pisać, opowiadać i robić co tylko chcemy, ale bez niego w tej chwili nie ma Legii. Przymiotniki pozwalające oddać to, co wyprawia na boisku, w zasadzie są na wyczerpaniu. Jako że lubię liczby, szperam motzno w różnego rodzaju zestawieniach, statystykach itd.... Na razie ma to formę roboczą, ale da się wyciągnąć tutaj mnóstwo rzeczy. Co ciekawe, w ostatnich latach byli w Ekstraklasie snajperzy z podobną regularnością, bo chociażby Frankowski w Wiśle miał w sezonie 2004/05 17 goli po 12 kolejkach. Rudnevs 4 lata temu po 12 kolejkach miał ich 14. W Legii trudno się takich doszukać, bo nawet goście, którzy ładowali ponad 20 goli w sezonie ligowym (w ostatnich 25 latach byli to tylko Svitlica i Śliwowski) potrzebowali na 15 goli nieco więcej czasu. Zresztą wielu napastników marzy o tym, aby mieć tyle goli na koncie po całym sezonie. W Legii w XXI w. tylko Svitlica, Saganowski i Chinyama mieli więcej niż 15 goli w lidze przez cały sezon. Licząc wszystkie rozgrywki, Nemanja też się wyróżnia, bo ma tych goli już 18, czyli więcej niż rok temu Sa, a dwa lata temu Radović (kolejno nasi najlepsi strzelcy). W sezonie 2012/13 lepszy był Saganowski - 33 mecze i 20 goli, do tego mamy jeszcze Chinyamę z bilansem 35/21 w sezonie 2008/09, Saganowskiego - 42/21 (2004/05) i oczywiście Svitlicę - 38/29 (2002/03). To Serb jest obecnie punktem odniesienia, bo tak naprawdę większość naszych napastników z ostatnich lat albo została już przegoniona (podczas gdy nie mamy jeszcze nawet 1/3 sezonu), albo stanie się to zaraz. Jeszcze co do samego boiska - powtarzam to też od jakiegoś czasu - trzeba grać na Niko, tak dużo, jak się tylko da, bo on będzie te sytuacje wykorzystywał. Niemniej trzeba mieć też warianty z innymi strzelcami, bo obecnie szala chyba nawet za bardzo przechyla się w jedną stronę... To właśnie w naszym poprzednim zwycięskim meczu, z Ruchem, strzelił oprócz Nikolicia ktoś jeszcze. Wsparcie mu się przyda, to z całą pewnością.

W zasadzie, czy należy coś jeszcze dodawać? Wreszcie w miarę przyzwoitym stylu został wygrany mecz i odzyskane miejsce na podium. Widać wiele niedociągnięć, ale w dwa tygodnie nikt nie byłby w stanie ich wyeliminować. Teraz nie ma na to nawet czasu, choć może Czerczesow zaordynuje jakieś karne interwały o 3:00 rano za straconą bramkę z Cracovią ( ͡° ͜ʖ ͡°) Trzeba pamiętać, że przed nami trudne mecze. W LE mamy ostatnią realną szansę na odbicie się i akurat Belgowie, bez większej napinki, wydają się być drużyną do ogrania. Potem przyjeżdża Leszke, na co też trzeba będzie uważać. Mogą zamulać przez pół sezonu, a przy Łazienkowskiej wyprują z siebie flaki, żeby tylko coś ugrać. Tym bardziej byłby to wstyd, strata punktów z ostatnią drużyną w tabeli. Zatem zaczęliśmy od ciężkiego meczu z Cracovią, ale im dalej w las, tym poziom trudności będzie rósł. Mam nadzieję, że ten trudny okres uda się przetrwać i zimą zostanie wykonana już taka praca, że przede wszystkim pod względem fizycznym wszystko będzie hulać (do takiej gry jak dziś będzie to szczególnie potrzebne). Z fartem, Mireczki ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#legia
  • 7
  • Odpowiedz
@owsikalfred: Zastanawiałem się też nad Radoviciem za jego plecami... Legia z zeszłego roku wzmocniona Nikoliciem byłaby zdolna rozjeżdżać tę ligę. Teraz nie ma on takich dobrych partnerów do gry, a i tak ładuje jak z karabinu.
  • Odpowiedz
@Kimbaloula: ta trójka zdemolowała by całą ligę bez kitu rado zawsze dogadywał się z Serbami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
orlando miał nisamowitego nosa potrafił ustawic się i piłka na niego wpadała a nemania jest jak walec
  • Odpowiedz
@zero7: Właśnie, przypomniałeś mi przy okazji o EURO :D Jak dobrze pójdzie, będziemy tam mieli 4-5 reprezentantów (powiedzmy, Pazdan, Jodłowiec, Duda, może Nikolić). Z jednej strony idealna okazja, aby podbić cenę za niektórych zawodników, tylko żeby przypadkiem nie rozkupili nam połowy drużyny.

Co do samego Pazdana - wcześniej miał miesiąc przerwy, widać, że chce odrobić nieobecności :) Siły ma niespożyte i świetnie daje sobie radę. Oby tak dalej.
  • Odpowiedz
@Kimbaloula: Jodlowiec w takiej dyspozycji jak dzisiaj to jest powazna kandydatura do gry obok Krychowiaka. W ogole ciekawie sie zapowiada jak do gry wroci Duda czy Zyro , jak trener bedzie widzial ich role. Ja juz sie nie moge doczekac meczu z Lechem bo mysle ze nie bedzie tak latwo jak sie wielu osobom wydaje
  • Odpowiedz