Wpis z mikrobloga

#atencyjnyrak Dzień 4. Pierwszy dzień po wyjściu ze szpitala, chemioterapia daje się we znaki. Po pierwsze, zmęczenie, całkiem spore zmęczenie. Nie chce się absolutnie nic. Cały dzień spędziłem właściwie w pozycji horyzontalnej.

Po drugie, oberwał zmysł smaku. Zupa pomidorowa (a wiem, że moja narzeczona gotuje świetną) smakuje, nawet po dowaleniu kilku łyżek przecieru pomidorowego do talerza, jak wodnisty barszcz. Generalnie wszystko prawie straciło smak, jedynie z ostrego i słodkiego coś pozostało. Pieczywo smakuje jak mąka wymieszana z orzechami. O dziwo jednak apetyt dopisuje, zjadłem więcej niż zwykle.

Brzuch boli, ale nie ma póki co konieczności łykania przepisanego metoklopramidu. Jakoś wytrzymuję. Piję dzikie ilości plynów, żeby wypłukać z siebie resztę badziewia. Głowa też lekko nawala, obsychają usta, mam złudzenie bólu zębów (bo chyba wszystkie na raz nie miały prawa złapać próchnicy).

Ale generalnie, prócz niechęci do odbierania pocieszajacych telefonów, nastroje na froncie dobre. Wiem, że zwyczajnie obrywam rykoszetem.
  • 29
  • Odpowiedz
@marcobolo: Dasz rade. Co prawda moje cierpienia po odstawieniu narkotyków to #!$%@? porownanie, ale przez kilka miesięcy czułem że bedę popsuty do końca życia. Twoja chemia jest jednak bardziej destrukcyjna. Ale poradzisz sobie.
  • Odpowiedz
@Giekaczka: Dokładnie tak. To, że warto się wcześniej badać wiem od mamy, która sama pokonała raka...
@marcobolo: Dobrze, że jest ktoś taki jak Ty i dzięki Twoim wpisom Mirki pójdą się badać :)

Dużo zdrowia, nie daj się skurczybykowi :D
  • Odpowiedz