Wpis z mikrobloga

Dzisiaj wprowadziło się już kilkanaście rodzin uchodźców. Wychodząc ze współlokatorką do sklepu spotkaliśmy na korytarzu nowego sąsiada. Stał przy drzwiach do swojego mieszkania (naprzeciwko moich), otwierał je. Widząc jak wychodzimy uśmiechnął się, wskazał na swoje dzieci (trójka w wieku max 6 lat). Zapytałem czy zna niemiecki lub angielski, niestety nie zna. Odpowiedział że kurdyjski co jest mi zupełnie niepomocne. Wszyscy pochodzą z Syrii lub Iraku i są Kurdami. Pan wyglądający na około 50-55 lat po przedstawieniu mi swoich dzieci zaprosił do poznania żony i pokazania mieszkania. Wszystko odbywało się na migi i w porozumieniu gestami.

Jedno co rzuciło mi się w oczy to dywanik przed wejściem na którym wystawione są wszystkie buty z domu (jak mniemam) pic rel. Niby jest to zakazane surowo przez spółdzielnię mieszkaniową, jednak zdarzają się Niemcy którzy też tak robią.

Zauważyłem że poszczególne osoby z różnych przybyłych rodzin czasem witają się na ulicy i chwilkę rozmawiają stąd wnioskuję że albo znają się z ojczyzny albo z obozu. Tak czy siak to jeden język – kurdyjski.

Z tego co zauważyłem to meble są nowe, sprzęty już używane (prawdopodobne oddane przez Niemców bo widziałem nawet telewizory CRT).

Ludzie sprawiają wrażenie bardzo pogodnych, zadowolonych i szczęśliwych (bardzo pozytywnych). Dzieci już mają szkolne plecaki, przybory więc sądzę że uczęszczają do jakiejś szkoły.

#uchodzcyniemcy
LudwigErhard - Dzisiaj wprowadziło się już kilkanaście rodzin uchodźców. Wychodząc ze...

źródło: comment_sR8mq9AeUq9XsW4pWGRmdBdaDl5QLrit.jpg

Pobierz
  • 13
@mirkowypok: Hmmm tak sądziłem że o to chodzi. Pamiętam takie osoby z czasów mieszkania w centrum. Ale tu po Schmellwitz ich nie widuję. Chociaż ja jestem biały, mam zielone oczy, mówię nie gorszym niemieckim niż oni itp. bzdury więc BYĆ MOŻE po prostu nie jestem ich celem i też sam nie zauważam ich. Słyszałem że kręcą się na Universitätsstrasse, ale tam też pełno czarnych, żółtych, oliwkowych studentów i studentek jest.